Monthly: maj 2015

Remonty maszyn górniczych – aspekty ekonomiczne i pozaekonomiczne.

Polskie górnictwo węgla kamiennego znajduje się w trudnej sytuacji ekonomicznej. Zarządy firm górniczych, aby uniknąć strat szukają możliwości ograniczenia kosztów działalności. W tym zakresie poważną pozycję stanowią koszty remontów maszyn i urządzeń pracujących w kopalniach. Ze względu na wspomnianą trudną sytuację ekonomiczną zakupy nowych urządzeń są ograniczane, co powoduje konieczność remontowania posiadanego sprzętu.

Problem jest istotny ze względu na trudne warunki eksploatacji panujące w kopalniach, na skutek czego częstotliwość i zakres remontów są znacznie większe w porównaniu z innymi rodzajami przemysłu. Dodatkowo wchodzi w grę aspekt bezpieczeństwa – maszyny pracujące w podziemiach kopalń nie są maszynami ogólnego przeznaczenia lecz muszą spełniać szczególne wymogi, związane między innymi z kwestią bezpieczeństwa pracy w atmosferze zagrożonej wybuchem metanu lub pyłu węglowego. Z tego powodu maszyny górnicze są konstruowane według specjalnych wymogów oraz podlegają specjalnej procedurze atestacji.

Z powyższych powodów przepisy normujące zasady prowadzenia remontów maszyn i urządzeń pracujących w podziemnych zakładach górniczych obowiązujące w latach minionych były rygorystyczne. Przepisy te były kwestionowane z tego powodu, że ograniczały dostęp do rynku innym podmiotom niż oryginalni producenci maszyn i stwarzały niebezpieczeństwo zawyżania cen usług remontowych. Z tego powodu przepisy te zostały zliberalizowane. Kwestii tej poświęcony był raport NIK opublikowany przed kilkoma miesiącami, który był szeroko omawiany w mediach. Komentarze poświęcone raportowi koncentrowały się na interesującej medialnie kwestii rzekomego lobbingu producentów maszyn górniczych zmierzającego do monopolizacji rynku remontów, a liberalizacja przepisów w komentarzach tych była prezentowana jako zdrowa tendencja do otwarcia tego rynku. W rzeczywistości zagadnienie jest o wiele bardziej złożone i na przepisy regulujące sposób prowadzenia remontów maszyn górniczych należy spojrzeć nie tylko z jednego punktu widzenia. Omawiając raport NIK akcentowano przytoczone w nim przykłady zawyżania cen usług remontowych przez producentów maszyn wykorzystujących swoją uprzywilejowaną pozycję.

Nie zwrócono jednak uwagi, na zawarte również w raporcie NIK stwierdzenie, że samo obniżenie cen usług remontowych może w dłuższej perspektywie nie być korzystne dla interesów ekonomicznych firm górniczych, jeśli jednocześnie nie jest zapewnione utrzymanie jakości tych usług. Produkcja i remonty maszyn górniczych o odpowiedniej jakości wymaga stosowania właściwych technologii i posiadania w tym celu kosztownego wyposażenia. Oferujące usługi remontowe firmy o charakterze „garażowym” nie muszą wkalkulowywać w ceny usług kosztów tego wyposażenia, na skutek czego są w stanie wykonywać remonty taniej. Na dłuższą metę, skutki korzystania z takich usług mogą być dla firm górniczych kosztowne. Koszty przestoju i wstrzymania wydobycia na skutek awarii urządzeń mogą być wielokrotnie większe od kosztów usług remontowych. Podobnie rzecz przedstawia się w kwestii zużycia energii. Do urządzeń zużywających najwięcej energii zaliczają się pompy głównego odwadniania pompujące na powierzchnię wodę z podziemi kopalń. Można stwierdzić, że koszt dodatkowej energii zużywanej przez pompy na skutek niewłaściwego przeprowadzenia remontu jest wielokrotnie większy niż koszt samej usługi remontowej. Korzyści z obniżenia cen usług remontowych będą realne tylko wtedy jeśli obniżeniu cen nie będzie towarzyszyć obniżenie jakości usług. Raport NIK zwraca uwagę, że specyfikowanie wymaganych standardów jakościowych przy zamawianiu usług remontowych oraz egzekwowanie ich od wykonawców pozostawia w polskim górnictwie wiele do życzenia.

Oczywistym aspektem jest kwestia bezpieczeństwa pracy. Polskie górnictwo szczyci się systemem atestacji i certyfikacji maszyn i urządzeń przeznaczonych do pracy w podziemiach kopalń, dzięki któremu należy ono do najbezpieczniejszych na świecie, a tragiczny wskaźnik pokazujący liczbę ofiar śmiertelnych na milion ton wydobytego węgla jest znacząco niższy w porównaniu z niektórymi innymi krajami. Jest to wspólne osiągniecie samego górnictwa, jego zaplecza naukowego oraz producentów maszyn górniczych. Dopuszczenie do prowadzenia remontów maszyn, które przed wprowadzeniem do ruchu przeszły skrupulatną atestację pod względem bezpieczeństwa firm, dla których podstawowym kryterium działania jest niska cena usług remontowych, stwarza niebezpieczeństwo powstania luki w systemie oceny bezpieczeństwa. Pytań o to, czy maszyny pracujące w podziemiach kopalń zostały wyremontowane w sposób zapewniający poziom bezpieczeństwa jak dla maszyny nowej dostarczonej przez producenta nie można stawiać jedynie w trakcie prowadzenia dochodzeń mających na celu wyjaśnienie przyczyn tragedii kosztujących wiele istnień ludzkich.

Rzadziej dostrzeganym aspektem tej sprawy jest kwestia praw autorskich do dokumentacji maszyn górniczych. Są to maszyny produkowane na rynek niszowy, sprzedawane w stosunkowo niewielkich ilościach, a jednocześnie, ze względu na trudne warunki pracy i ostre wymagania dotyczące bezpieczeństwa, wymagające znacznych nakładów na zaprojektowanie i uzyskanie wymaganych certyfikatów. Powszechną praktyką pośród producentów światowych jest wkalkulowywanie kosztów rozwoju nie tylko w cenę nowego produktu, ale również w koszty części zamiennych i remontów, dzięki czemu cena nowego produktu nie jest nadmierna, a jednocześnie producenta stać na inwestowanie w dalszy rozwój. Dopuszczanie do sytuacji, w której zyski z remontów czerpią w pierwszym rzędzie firmy nie ponoszące nakładów na opracowanie bezpiecznych maszyn górniczych, na ich badania i certyfikację pod względem bezpieczeństwa, jest w istocie promowaniem nieuczciwej konkurencji. W dłuższej perspektywie grozi to tym, że polskim producentom nie będzie się opłacać inwestowanie w dalszy rozwój maszyn górniczych.

dr inż. Grzegorz Pakuła


Artykuł został opublikowany w 2010 r. na portalu gospodarczym wnp – www.wnp.pl

 

 

„Twardowski nie poznałby swojej fabryki” – Franciszek Sitek

158


Przedostatni rok okupacji. Życie w Warszawie coraz cięższe. Coraz więcej przyjaciół wywiezionych na roboty do Niemiec. Zdołałem się uchronić, podejmując pracę w fabryce pomp inżyniera Twardowskiego.

Rok 1943. Przystąpiłem do pracy jako praktykant. Trzy lata pracowałem pod kierownictwem jednego tokarza. Na Grochowskiej w niewielkiej fabryce pracowało sześćdziesięciu robotników. Nie było wydzielonych działów produkcyjnych. Produkowaliśmy jednak około dwustu pomp rocznie. Pompy powlekane były grafitem. Był to szczyt techniki malarskiej na tamte czasy. Ale jakże one różniły się od tych, które produkujemy dzisiaj!

Odlewy otrzymywaliśmy z dotychczas pracującej odlewni na Kolejowej. Pracowaliśmy ciężko. Zdawaliśmy sobie sprawę, że nasze pompy to woda dla Warszawy. Woda, której tak potrzebowała Warszawa w czasie Powstania. Woda, którą po wyzwoleniu mieszkańcy Pragi czerpali wiadrami z nurtów Wisły. Woda, z braku której zginęło w latach okupacji tyle istnień ludzkich. Do dziś w wodociągach pracują pompy wyprodukowane przez zalążek naszej fabryki.

Pomp przemysłowych jest ciągle za mało. Tak było i przed laty. Załoga nasza zdaje sobie sprawę, że ponosi odpowiedzialność za dostarczenie wody dla miast, za zabezpieczenie produkcji cukru, wreszcie za zwiększenie mocy elektrowni.

Produkujemy coraz lepsze i wydajniejsze pompy. To nie te agregaty z fabryczki Twardowskiego. Produkcja ich była oparta na jednym typie odlewu. Wydajność pomp uzyskiwano przez stosowanie różnej wielkości wirników i przez przyspieszenie napędu. Była ona o wiele mniejsza od obecnej. Dzisiaj produkujemy nowoczesne pompy, oparte na konstrukcji krajowej i licencji.

Sześćdziesiąt lat działania fabryki to ogromny rozwój. Ale rozwój ten to ostatnie lata. Zapewne inż. Twardowski nie poznałby fabryki i konstrukcji nowoczesnych pomp.


Z artykułu Jerzego Wilczyńskiego, Piękny jubileusz, „Wafapomp”, 1968, nr 16 (30).

Franciszek Sitek, pracownik Zakładów Mechanicznych inż. Stefan Twardowski i Warszawskiej Fabryki Pomp w latach 1943-1977.

Systemowe rozwiązanie problemu pomp do usuwania skutków powodzi.

Doświadczenie ostatnich kilkunastu lat wskazuje, że zagrożenie powodziowe w naszym kraju występuje w sposób ciągły, i że kolejne powodzie na skalę lokalną mają miejsce co roku, a co kilka lat zdarzają się kataklizmy na skalę krajową.

Zmiany klimatyczne wiązane z efektem cieplarnianym przyczyniają się do zwiększenia częstotliwości występowania intensywnych opadów, na skutek czego powodzie zdarzają się coraz częściej.

Powódź, która miała miejsce w 2010 wykazała, że pomimo ofiarnego zaangażowania w zwalczanie jej skutków zarówno służb ratowniczych jak i ludności cywilnej, nasz kraj pod względem systemowym jest do powodzi słabo przygotowany. Jednym z przejawów tego faktu jest brak odpowiednich pomp do akcji przeciwpowodziowych. Należy zaznaczyć, że zapobieganie powodzi przekracza ludzkie możliwości techniczne, gdyż nie jest możliwe zbudowanie i utrzymywanie systemu ochrony, który byłby w stanie ochronić każde miejsce przed każdą ilością wody prowadzonej przez rzeki. Zbiorniki retencyjne, wały itp. są przygotowane na pewne statystycznie określone zwiększone opady.

Statystyka ma jednak to do siebie, że losowo występują opady przewyższające nawet oczekiwane maksima. W takich przypadkach systemy ochrony okazują się niewystarczające i mamy do czynienia z takimi zjawiskami jak przelewanie się zbiorników retencyjnych czy przerywanie wałów. Gdy nastąpi przerwanie wału ilość dopływającej wody jest taka, że żadne pompy nie są w stanie jej powstrzymać. Jedyne co można zrobić to ograniczyć negatywne skutki katastrofy przez odpompowanie wody z powstałych rozlewisk z powrotem do rzeki, gdy jej poziom już opadnie. W przeciwnym razie rozlewiska na dotkniętych klęską żywiołową terenach utrzymywałyby się przez dłuższy czas powiększając straty. Brak odpowiednich pomp do tego celu ponownie dał o sobie znać. Straż pożarna dysponuje głównie niewielkimi pompami, odpowiednimi do odpompowywania wody z piwnic, lecz nie z rozległych, zalanych terenów. W efekcie kierownictwo akcji przeciwpowodziowej było zmuszone wystąpić z apelem o udostępnienie pomp większej wydajności do instytucji, jakie nimi dysponują, a media donosiły o dostarczeniu takich pomp przez sąsiednie kraje w ramach pomocy. Nie świadczy to dobrze o systemie zabezpieczenia przed powodzią, ani o umiejętności wyciągania wniosków z poprzednich powodzi.

Należy zaznaczyć, że polski przemysł dysponuje rozwiązaniami konstrukcyjnymi i technologiami pozwalającymi na wyprodukowanie pomp do tego celu. Rzecz w tym, że cykl produkcyjny pomp o takich parametrach trwa kilka miesięcy, należy je zatem zamówić z odpowiednim wyprzedzeniem, a nie apelować o nie w momencie wystąpienia kataklizmu. Zapewnienie dostępności takich pomp to problem nie tylko techniczny i finansowy, lecz również organizacyjny i logistyczny. Ze względu na nieprzewidywalność czasu i miejsca wystąpienia powodzi przechowywanie pomp w każdym miejscu zagrożonym powodzią byłoby nieekonomiczne. Bardziej wskazane jest zgromadzenie ich w pewnym scentralizowanym magazynie, z którego byłyby dostarczane na miejsce wystąpienia powodzi. Utrzymywanie pomp, znajdujących zastosowanie jedynie sporadycznie, w stanie gotowości do następnej akcji, wymaga jednakże posiadania odpowiednich magazynów oraz wykwalifikowanego personelu do ich serwisowania, co wiąże się ze znacznymi kosztami.

Grupa Powen-Wafapomp SA, jako największy polski producent pomp przemysłowych, występuje z propozycją rozwiązania tego problemu. Firma deklaruje gotowość wyprodukowania odpowiednich pomp, a następnie ich przechowywania i serwisowania we własnych magazynach, co pozwoliłoby utrzymać je stale w stanie gotowości do użycia. Zwolniłoby to państwowe służby z konieczności posiadania magazynów i wykwalifikowanego specjalistycznego personelu. W razie wystąpienia kolejnej powodzi pompy zostałyby postawione do dyspozycji służb ratowniczych. Grupa Powen-Wafapomp SA posiada dwa zakłady: w Warszawie i w Zabrzu, których lokalizacja pokrywa się z regionami najbardziej zagrożonymi powodzią. Zabrze położone jest w rejonie górnej Wisły i Odry oraz stosunkowo blisko Małopolski i Dolnego Śląska, natomiast Warszawa w rejonie środkowej i dolnej Wisły. W rezultacie pompy z naszych magazynów mogą się znaleźć na miejscu akcji w przeciągu najdalej kilku godzin.

dr inż. Grzegorz Pakuła

„Od Lenino do Berlina” – Arseniusz Szewcow

Arseniusz Szewcow.


Arseniusz Szewcow — rodowity Wołyniak — zdobył Pragę, która stała się potem jego dzielnicą. Po zdemobilizowaniu zamieszkał na Pradze. Na Pradze — u Twardowskiego na Grochowskiej — zaczął pracować, bo tam skierowano go, by robił pompy. Pozostał wierny fabryce.

Arseniusz Szewcow ukończył szkołę techniczną i rozpoczął pracę jako mechanik w cukrowni w Mizoczu koło Równego na Wołyniu. Tam też pracował jego ojciec. Pracowicie i spokojnie biegły dni kresowego miasteczka, w którym czas odmierzały kampanie cukrownicze. Zasadniczą służbę wojskową odbywał w 24. Pułku Ułanów im. Hetmana Wielkiego Koronnego Stefana Żółkiewskiego w Kraśniku.

Po roku został kapralem, a potem skończył Szkołę Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu. Plutonowy podchorąży Arseniusz Szewcow opuścił trzy kolejne kampanie cukrownicze w rodzinnym Mizoczu. Zanim rozpoczęła się czwarta, wybuchła wojna.

Generał Kutrzeba formował wojska pod Kutnem, aby zagrodzić hitlerowskim kolumnom pancernym drogę do Warszawy. Szewcow był zastępcą dowódcy plutonu w Podlaskiej Brygadzie Kawalerii. Już pierwszego dnia bitwy nad Bzurą napotkali pod Gąbinem czołówkę 4. armii hitlerowskiej. Mimo przewagi liczebnej Niemców zarysowała się szansa ich rozbicia przed nadciągnięciem głównych sił i opóźnienia marszu hitlerowców w kierunku Warszawy. Wykorzystując ukształtowanie terenu, pluton Szewcowa kilkakrotnie szarżował 9 września hitlerowskie kolumny motocyklowe. W czasie jednej z szarż pluton Szewcowa dostał się pod ostrzał niemieckiego CKM. Padli pierwsi zabici. Pod Szewcowem padł koń, a on sam został ranny w udo.

Zdziesiątkowana w czasie walk kawaleria wydostała się z okrążenia, ale do Warszawy droga była już odcięta. Przedzierali się na wschód, a potem na południe, staczając z hitlerowcami liczne potyczki. Później, gdy nie było już nadziei, pododdziały kawalerii podążały do granicy rumuńskiej. Pluton Szewcowa nie doszedł. Złożył broń Armii Radzieckiej…

W Nowosybirsku byli potrzebni fachowcy, więc Szewcow został mechanikiem turbin w kopalni węgla. We Władywostoku brakowało rąk do pracy, więc Szewcow jeździł na parowozie, wożąc do portu drewno…

Ale wkrótce skończył się dla Kraju Rad czas pokoju. Walcząca armia potrzebowała zbiorników na paliwo, więc Szewcow w Taszkencie spawał te zbiorniki. Niebawem jednak Wojenkomat (wojskowa komenda uzupełnień) doszedł do wniosku, że zbiorniki może spawać ktoś inny, a nie plutonowy podchorąży polskiej kawalerii — bardziej przydatny w formującej się w Sielcach 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki.

W obozie nad Oką Szewcowa przydzielono do 5. kompanii 2. batalionu 3. pułku piechoty i wysłano na dwa miesiące do Riazania, bo bardziej potrzebny był chorąży piechoty niż plutonowy podchorąży kawalerii.

W czasie bitwy pod Lenino 3. pułk nacierał w drugim rzucie. Pluton Szewcowa po sforsowaniu rzeki o nazwie Miereja trafił w największe piekło walki. Za wsią Trygubowo zluzowali 1. pułk i kontynuowali natarcie na głównym kierunku.

Hitlerowcy wkopali w ziemię czołgi i prowadzili ogień okrężny. Ich cekaemy były wstrzelane w każdy punkt, a pancerfausty niszczyły polskie stanowiska erkaemów. Niemieckie lotnictwo wspierało obronę z powietrza. Ataki falowe w składzie do trzydziestu samolotów raziły i powstrzymywały atakujących Polaków. Lotnicy zrzucali na polskie stanowiska beczki po benzynie, które spadając, wyły i gwizdały…

Szli naprzód i znów się cofali. Atakowali i odpierali ataki. I tak metr po metrze. Walczyli nawet kolbą karabinu, bagnetem i pięścią…

Gdy 14 października 1943 roku umocnieni na bezimiennym wzgórzu zdawali odcinek luzującej ich jednostce radzieckiej, pluton chorążego Szewcowa liczył jedną czwartą stanu etatowego.

Bug przekroczyli o świcie. Witała ich oddalająca się na zachód kanonada. Nie witali ziemi ojczystej paradnym marszem. Szli na zachód w pełnym ubezpieczeniu. Tocząc boje spotkaniowe, doszli do Wisły. 3. pułk otrzymał zadanie sforsowania Wisły pod Karczewem. Przywitał ich grad pocisków z broni maszynowej i min moździerzowych. Ranny w rękę Szewcow wrócił wpław na wschodni brzeg Wisły. Z jego rozbitego plutonu wrócili tylko ci, którzy dobrze pływali.

Operację Praską rozpoczęli od działań wzdłuż linii kolejowej do Mińska Mazowieckiego. Batalion, w składzie którego walczył Szewcow, przez dwie doby usiłował przejść szosę za Aninem, bronioną krzyżowym ogniem artyleryjskim i z broni maszynowej. Trzeciego dnia przeszli drogę i ruszyli wzdłuż torów w kierunku Grochowa. Dom po domu, ulica po ulicy wypierali wroga z Pragi. Doszli do Pelcowizny.

Za zdobycie Pragi pułk Szewcowa zapłacił dużą dawkę krwi. Dziesiątki poległych, setki rannych. Po zluzowaniu przez pułki 2. Dywizji Piechoty 3. pułk przeorganizowano: z trzech batalionów utworzono dwa i to w skromnym składzie: po dwie kompanie każdy. Ale już pod koniec września przyszło do pułku uzupełnienie. Rozlokowani w rejonie Rembertowa szkolili nowo wcielonych, ochraniali mienie państwowe.

Wieczorem 16 września 1945 roku pluton Szewcowa przekroczył Wisłę przy ujściu Pilicy. Nazajutrz rano, w pościgu za wrogiem, wyruszyli przez Piekut i Piaseczno do Warszawy. Wieczorem 17 stycznia przeszli Okęcie i dotarli na Plac Narutowicza. Całą noc i następne przedpołudnie 18 stycznia likwidowali pojedyncze punkty oporu nieprzyjaciela.

19 stycznia defilowali w Alejach Jerozolimskich przed prezydentem Krajowej Rady Narodowej Bolesławem Bierutem, generałem Rolą-Żymierskim i przedstawicielami PPR. Trasa przemarszu była już rozminowana, ale nie odgruzowana.

27 stycznia wkroczyli do wyzwolonej Bydgoszczy. Mieszkańcy powitali ich uroczyście na placu przed pomnikiem Fryderyka II. Pomnik — symbol pychy i buty junkierstwa — bydgoszczanie samorzutnie rozwalili na ich oczach.

29 stycznia o godzinie siedemnastej trzydzieści pluton Szewcowa przekroczył już granicę polsko-niemiecką z 1939 roku…

1 lutego zaatakowali z marszu wieś Podgaje bronioną przez złożoną z Łotyszy 15. Dywizję Grenadierów SS. Szewcow dowodził w zastępstwie 5. kompanią pułku, osłaniającą atak 4. kompanii podporucznika Alfreda Sofki. Wraz z lewym skrzydłem zgrupowania przeszli Gwdę. Prawe skrzydło — oddziały kawalerii — utknęło w rozlewiskach rzeki. SS-owcy przypuścili atak, otoczyli 4. kompanię i kompanię Szewcowa. Szewcow miał siedemdziesięciosześciomilimetrowe działo. Pomogła mu 6. kompania. Z dużymi stratami 5. kompania wyszła z okrążenia. 4. kompania biła się do ostatniego naboju, do ostatniego granatu. Torturowani w niewoli żołnierze nie zdradzili tajemnicy wojskowej. Gdy po kilku kolejnych szturmach 4 lutego pułk zdobył Podgaje, znaleziono skrępowane kolczastym drutem i spalone żywcem zwłoki trzydziestu dwóch żołnierzy 4. kompanii.

W bojach o tę miejscowość poległo 163 żołnierzy 3. pułku, trzystu zostało rannych — wśród nich podporucznik Arseniusz Szewcow. A to był zaledwie umocniony punkt oporu na pasie przysłaniania Wału Pomorskiego.

Na Wale Pomorskim zdobywali Mirosławiec, Złocieniec. Nazwy mówią same za siebie. Odrę i Starą Odrę forsowali pod Siekierkami…

Szli od zachodu wzdłuż Berliner Strasse, a następnie zamku Charlottenburg. Doszli do Bramy Brandenburskiej. Od początku do końca szedł szlakiem krwi i chwały polskiego żołnierza porucznik rezerwy Arseniusz Szewcow. Od Lenino do Berlina, zawsze na pierwszej linii.


                              C.C., Oficer     — również produkcji, „Wafapomp”, 1976, nr 19 (135) i nr 20 (136).

Arseniusz Szewcow, pracownik Zakładów Mechanicznych inż. Stefan Twardowski i Warszawskiej Fabryki Pomp w latach 1946-1978.

 

Podstawowe zasady doboru i eksploatacji pomp w instalacjach hydrotransportu.

1. Wprowadzenie.

Transport hydrauliczny ciał stałych w rurociągach jest stosowany w wielu gałęziach przemysłu i gospodarki (np. górnictwo, energetyka, przemysł surowców mineralnych, przemysł spożywczy, chemia, ochrona środowiska) [ 1].

Nie wnikając bliżej w szczegóły, można stwierdzić, że najczęściej (i w dużych masach) transportowane są w strumieniu wody ciała stałe o granulacji pylistej (średnica tzw. średniego ziarna δs50 < 0, 075 mm) oraz drobnoziarniste (δs50 < 1 mm). Grubsze ciała stałe (kilka – kilkadziesiąt mm) transportowane są rzadziej i przeważnie dotyczy to przypadków hydrourabiania i późniejszego hydraulicznego transportu kruszyw mineralnych, a niekiedy płodów rolnych.

Ciała stałe charakteryzują się bardzo różnymi kształtami i to niezależnie od wielkości. Mieszaniny cząstek pylistych z wodą (nazwane zawiesinami) traktowane są jako ciecze jednorodne; prędkości cieczy i cząstek stałych podczas przepływu są praktycznie identyczne, a cząstki stałe są rozmieszczone równomiernie w przekrojach przepływowych pomp i rurociągów. W uproszczeniu można traktować takie zawiesiny jako ciecze jednorodne – jednak charakteryzujące się zwiększoną lepkością względem wody, co powoduje pewien wzrost oporów przepływu zawiesin w porównaniu z wodą. Traktowane są jako niesedymentujące. Stosowna płynność zawiesiny jest warunkiem możliwości jej przetłaczania przez pompy i transportowania w rurociągach oraz rozlewania się na powierzchni płaskiej. Zależy ona od zagęszczenia ciałami stałymi, które nie powinno przekraczać sensownych granic. Mieszaniny cząstek drobnoziarnistych z wodą są dwufazowymi cieczami niejednorodnymi, w których cząstki stałe poruszają się wolniej w stosunku do wody, co powoduje straty energii podczas przepływu ,mieszaniny. Pod wpływem grawitacji cząstki stałe w takich mieszaninach opadają w rurociągach (lub przemieszczają się pod wpływem sił odśrodkowych w kanałach wirujących), w związku z czym ich zagęszczenie w przekrojach przepływowych nie jest równomierne. Porównanie rozmieszczenia cząstek stałych pylistych (P) i drobnoziarnistych (D) w przekroju rurociągu podczas przepływu mieszaniny przedstawiono na rysunku 1.

Cząstki stałe znajdujące się w mieszaninie powinny pozo-stawać w stanie zawieszenia i w pewnej (w przypadku zawiesin nawet bardzo niewielkiej) odległości między sobą. Inaczej jest w przypadku ciał gruboziarnistych, które zwykle są „wleczone” po dnie rurociągu.

Rys. 1.

Rys. 1.

 

 

 

 

 

 

Ponieważ wydajność pompy i natężenie przepływu cieczy przez rurociąg mierzone są w jednostkach objętości w czasie (np. m3 /s , m3 /h), więc parametrem najpełniej charakteryzującym skład i stan zagęszczenia mieszaniny jest koncentracja objętościowa (udział objętościowy) cv fazy stałej w mieszaninie, określona wzorem, w którym: Vs jest objętością fazy stałej w mieszaninie , Vw jest objętością fazy ciekłej (wody) w mieszaninie , zaśVm jest objętością mieszaniny. Koncentracja objętościowa cv jest wprawdzie wielkością niemierzalną, ale jej wartość ma zasadniczy wpływ na płynność (a przez to i „transportowalność”) mieszanin i zawiesin. Określa ona stopień „zajęcia” przestrzeni, w której znajduje się mieszanina, przez cząstki stałe.

Innym parametrem, nawiązującym do ilości masy znajdującej się w mieszaninie jest koncentracja masowa (udział masowy) cM fazy stałej w mieszaninie. Związek między cM a cv jest następujący:

2

Gdy mieszaniny o takich samych udziałach objętościowych cv fazy stałej zawierają ciała stałe różniące się gęstością, to ich koncentracje masowe (udziały masowe) cM   fazy stałej są różne. Dla przykładu można podać, ,że hydromieszaniny o takiej samej koncentracji objętościowej cv = 0,3 , w skład których wchodzi rozdrobniony węgiel (ρs = 1400 kg/m3), popiół lotny (ρs = 2200 kg/m3) lub drobny piasek (ρs = 2650 kg/m3) będą charakteryzowały się koncentracjami masowymi cM odpowiednio 0,375 , 0,485 oraz 0,532, a wiec bardzo znacznie się różniącymi.

Na rysunku 2 przedstawiono poglądowo równomierne rozmieszczenie jednakowych ziaren kulistych ciał stałych w przekroju przepływowym, w mieszaninach o różnych udziałach objętościowych cv.. Warto zauważyć, że już gdy cv = 0,3 to cząstki stałe znajdują się blisko siebie.

rys2

Rys. 2.

Od koncentracji objętościowej cv zależy gęstość mieszaniny ρm, wyznaczana na drodze pomiaru lub obliczana z prostego wzoru,w którym: ρs – jest gęstością pozorną fazy stałej (uwzględniającą obecność porów i kawern otwartych i zamkniętych), zaś ρw – jest gęstością wody. Gęstość pozorną cząstek stałych należy wyznaczać stosując ciecz nośną w której będą one transportowane (w praktyce wodę).

3

Na rysunku 3 przedstawiono zależność gęstości mieszaniny ρm od udziału objętościowego fazy stałej cv, dla ciał stałych o gęstościach ρs = 1400, 2200 i 2650 kg/m3. W takim właśnie przedziale mieszczą się gęstości zdecydowanej większości ciał stałych transportowanych hydraulicznie w dużych masach (np. popioły lotne, żużle energetyczne, odpady poflotacyjne w kopalnictwie rud miedzi, piasek i żwir, kamień wapienny, dolomit, znaczna część odpadów z procesu wzbogacania węgli kamiennych, rozdrobniony węgiel). Gęstość mieszaniny liniowo zwiększa się w miarę wzrostu cv i w praktyce często przekracza 1500 kg/m3.

rys3

Rys. 3.

2. Wydajność układu hydrotransportu.

Wydajność objętościową (mieszaniny) Qm układu hydrotransportu wyraża prosta zależność,

4

w której d – jest średnicą wewnętrzną rurociągu transportowego, zaś vm – jest obliczeniową prędkością przepływu mieszaniny.

Należy pamiętać, że prędkości przepływu hydromieszanin w rurociągach są z reguły znacząco większe od prędkości przepływu wody, gdyż nie należy dopuszczać do osadzania się ciał stałych na dnie rurociągu. Dlatego objętościowe wydajności układu hydrotransportu są zwykle relatywnie znaczne.

Masowa wydajność układu hydrotransportu Mm jest określona wzorem:

5

lub w bardziej rozbudowanej postaci – wzorem,

6

z którego wynika, że masowa wydajność układu hydrotransportu szybko zwiększa się ze wzrostem średnicy rurociągu, zwłaszcza, że wówczas zwiększają się prędkości przepływu mieszaniny (aby uniknąć osadzania się cząstek stałych).

3.   Pompy w układach hydraulicznego transportu.

Ponieważ przepływ hydromieszanin w rurociągu (oraz ich ewentualne podniesienie na wyższy poziom) wymaga wykonania określonej pracy, zatem musi zostać wymuszony przez pompę. W układzie hydraulicznego transportu pompa jest elementem czynnym, w którym energia doprowadzana z zewnątrz (od silnika napędzającego) jest przekazywana strumieniowi mieszaniny.

Jeżeli strumieniowi mieszaniny o gęstości ρm i objętościowym natężeniu Qm , przekazywana jest w pompie moc użyteczna Pu , to jednostka ciężaru mieszaniny   (1 N) uzyska przyrost energii H (wyrażony w J/N, a po formalnym uproszczeniu wymiarów w „m”) wynikający ze wzoru:

7

i nazywany użyteczną wysokością podnoszenia pompy. Nazwa ta nawiązuje do interpretacji tego pojęcia, według której określa ono geometryczną wysokość na która pompowana ciecz (a wiec także i hydromieszanina) może zostać podniesiona, ale bez strat z tym związanych.

Moc użyteczną pompy Pu wyraża znany wzór

8

Przekazywaniu energii hydromieszaninie towarzyszy występowanie różnego rodzaju strat energii w pompie, tak więc moc P (doprowadzana do pompy) jest większa od mocy użytecznej Pu . Sprawność pompy η definiowana wzorem charakteryzuje efektywność przekazywania energii pompowanemu czynnikowi.

9

4. Dobór pomp do układu hydrotransportu.

Dobierając pompę do konkretnego układu hydraulicznego transportu ciał stałych należy brać pod uwagę następujące czynniki:

– wymagane parametry pracy pompy osiągane w warunkach pompowania hydromieszaniny,

– rozwiązanie konstrukcyjne pompy właściwe dla konkretnej hydromieszaniny,

– oczekiwaną trwałość elementów wewnętrznych pompy.

4.1. Ustalenie parametrów pracy pompy.

Potrzebne parametry pracy pompy w przewidywanym punkcie pracy w układzie hydrotransportu powinny być możliwie dokładnie ustalone. Przy oczekiwanej wydajności objętościowej układu Qm (identycznej z wydajnością pompy), energia przekazywana jednostce ciężaru mieszaniny w pompie musi zrównoważyć geometryczną wysokość Hz (na którą zostanie podniesiona mieszanina) oraz wysokość strat hydraulicznych ΣΔhm w rurociągu transportowym (także odnoszących się do jednostki ciężaru mieszaniny), które powstają podczas przepływu hydromieszaniny. Suma jest wysokością podnoszenia układu transportu hydromieszaniny (Hi), którego najprostszy schemat przedstawiono na rysunku 4, zaś charakterystykę układu hydrotransportu Hi = f(Q) przedstawiono na rysunku 5.

10

rys4

Rys. 4.

 

Rys. 5. (Oznaczono: M- mieszanina, W- woda ).

Rys. 5. (Oznaczono: M- mieszanina, W- woda ).

Ciała stałe znajdujące się w hydromieszaninie opuszczając wirnik mają pewną energię kinetyczną. W przypadku cząstek pylistych energia ta jest przekazywana cieczy w zasadzie całkowicie, w przypadku cząstek drobnoziarnistych – w pewnym stopniu, zaś w przypadku cząstek „grubszych” w całości jest rozpraszana.

 

Rys. 6.  ( A –cząstki drobne, B – cząstki grubsze ).

Rys. 6. ( A –cząstki drobne, B – cząstki grubsze ).

Obecność ciał stałych w pompowanej mieszaninie wywiera więc wpływ na parametry pracy pomp, a w szczególności na użyteczną wysokość podnoszenia, sprawność i moc na wale, które zmieniają się w stosunku do parametrów osiąganych podczas pompowania wody.

Zmiany parametrów pompy są charakteryzowane przez następujące współczynniki bezwymiarowe:

– współczynnik zmiany wysokości podnoszenia KH

11a

 

 

 

– współczynnik zmiany sprawności Kη

11b

 

Wartości współczynników KH i Kη zależą od rodzaju ciał stałych (gęstości ρs oraz średniej wielkości ziaren δs50) i ich udziału objętościowego cv. Wpływ na nie ma także wielkość pompy. Wykresy i zależności algebraiczne typu KH = f (Q) oraz Kη = f (Q) zamieszczane w literaturze, umożliwiają  przybliżone prognozowanie wpływu obecności ciał stałych na charakterystyki H = f(Q) oraz η = f(Q) pompy przetłaczającej mieszaninę woda – ciała stałe. Nie należy ich jednak traktować bezkrytycznie, gdyż odnoszą się zwykle do konkretnej pompy i konkretnych ciał stałych. Przykład takich zależności przytoczonych z [ 2 ], przedstawiono na rysunku 7. Odnoszą się one do pompy z wirnikiem czterołopatkowym, jednak o nieokreślonej wielkości i nieznanych parametrach pracy.

 

Rys. 7. (Oznaczono: a - drobny piasek  0,8-0,35 mm, gruby piasek  0,3-2mm, drobny żwir  0,9-5 mm)

Rys. 7. (Oznaczono: a – drobny piasek 0,8-0,35 mm, gruby piasek 0,3-2mm, drobny żwir 0,9-5 mm).

Na rysunku 8 przedstawiono poglądowo przebieg charakterystyk wysokości podnoszenia H – Q i sprawności η – Q pompy odśrodkowej przetłaczającej mieszaniny o takiej samej koncentracji objętościowej, ale zawierające ciała stałe o różnej wielkości ziaren – na tle charakterystyk odnoszących się do wody.

Rys. 8.

Rys. 8.

Dobierając pompę w konkretnej sytuacji, należy wiec w pierwszej kolejności określić wysokość podnoszenia instalacji pompowej Him w warunkach pompowania mieszaniny (przy wymaganej wydajności układu Qm), która w oczekiwanym punkcie pracy układu musi być tożsamościowo równa użytecznej wysokości podnoszenia osiągniętej przez pompę przetłaczającą mieszaninę (Him = Hm). Wymagana użyteczna wysokość podnoszenia pompy Hm (w warunkach przetłaczania mieszaniny) nie może zostać bezpośrednio wykorzystana do wybrania konkretnej pompy, gdyż producenci pomp udostępniają charakterystyki pomp wyznaczone podczas pompowania wody. W związku z tym (po przyjęciu wiarygodnych wartości współczynników KH i Kη), należy określić użyteczną wysokość podnoszenia Hw, jaką analizowana pompa osiągnęłaby przepompowując wodę (gdyż zawsze Hw ≥ Hm).

12

oraz obliczyć moc   na walepompy przetłacząjącej mieszaninę (Pm) z zależności:

13

Aby bardziej ściśle dostosować parametry pompy do wymaganych, może być konieczne zmniejszenie średnicy zewnętrznej wirnika lub zmiana prędkości obrotowej (np. przez dobór odpowiednich kół pasowych).

Należy zwrócić uwagę, że stosunek   KH / Kη jest zwykle bliski 1 i tylko w przypadku mieszanin gruboziarnistych oraz bardziej zagęszczonych mieszanin drobnoziarnistych jest mniejszy, więc moc na wale pompy w warunkach przetłaczania hydromieszaniny wzrasta w przybliżeniu proporcjonalnie do stosunku gęstości ρm / ρw . Wzrost zapotrzebowania mocy trzeba uwzględniać dobierając silnik (i ewentualne przekładnie pasowe) do napędu pompy.

Dobór pompy do konkretnego układu hydrotransportu mieszaniny jest często (ze względu na złożoność problemu) sprawą trudną i sensowne jest korzystanie ze wsparcia specjalistów. Renomowani producenci pomp do hydrotransportu dysponują zwykle doświadczeniem i wiedzą w tym zakresie, zaś opieranie się na sugestiach  oferentów bez doświadczenia jest ryzykowne.

4.2. Wybór rozwiązania konstrukcyjnego pompy.

Pompy odśrodkowe do hydrotransportu są z zasady jednostopniowe, choć zdarzały się wykonania wielostopniowe dla szczególnych potrzeb. Przykładowe rozwiązania konstrukcyjne pomp do hydrotransportu przedstawiono na kolejnych rysunkach 9 i10 [ 4 ] oraz 11. Wspólnymi cechami tych pomp są duże szerokości wirników (co umożliwia „przepuszczanie” ciał stałych o większych rozmiarach), obszerne kanały zbiorcze – o stałym przekroju lub w postaci „niepełnej” spirali, możliwość regulacji szczeliny promieniowej na wlocie wirnika – co pozwala ograniczyć przeciek wewnętrzny na wlocie wirnika, zastosowanie elementów bezpośrednio stykających się z pompowaną mieszaniną jako względnie łatwo wymienialnych, solidne ułożyskowanie zespołu wirującego ze wzglądu na zwykle znacznie większe siły osiowe i promieniowe oraz zamknięcie wodne dławnic. Pompa przedstawiona na rysunku 10 jest ponadto wyposażona w specyficzny wirnik odciążający dławnicę, co w przypadku niezakłóconego doprowadzania wody znacznie zwiększa jej trwałość. Jest to rozwiązanie z założenia przeznaczone do trudnych warunków pracy.

Rys. 9.  Pompa typu PH ( Grupa Powen-Wafapomp SA ), [4].

Rys. 9. Pompa typu PH ( Grupa Powen-Wafapomp SA ), [4].

Rys. 10. Pompa typu HC ( Grupa Powen-Wafapomp SA ),[ 4].

Rys. 10. Pompa typu HC ( Grupa Powen-Wafapomp SA ), [ 4].

Pompy, których elementy wewnętrzne są wykonane z twardych tworzyw metalowych (np. rys. 9 i 10) można stosować do przetłaczania hydromieszanin zawierających ziarna o dowolnych rozmiarach. Twardy materiał przeciwstawia się „skrawaniu” – przez cząstki grubsze – zwłaszcza „kanciaste” oraz „szlifowaniu” przez cząstki drobne. Natomiast pompy (rys. 11) których elementy wewnętrzne wykonane są z elastomerów (gumy, poliuretany) z zasady przeznaczone są do przetłaczania mieszanin zawierających cząstki drobne. Elastomer o należytej odporności na ścieranie absorbuje energię uderzających cząstek i w jakiejś mierze powoduje ich odbijanie się od atakowanej powierzchni.

rys11

Rys. 11.

Ostatnio zauważa się tendencję do stosowania wirników staliwnych w pompach z kanałem zbiorczym i wykładzinami wykonanymi z elastomeru. Pozwala to na zauważalne zwiększenie sprawności pompy.

Wybór konkretnej pompy powinien być ukierunkowany przede wszystkim na osiągnięcie możliwie długich okresów pracy pomiędzy nieuchronnymi wymianami wirników i innych elementów (korpusy, wykładziny boczne), co jest uwarunkowane wysoką trwałością elementów wewnętrznych pompy, zaś to kryterium jest nawet istotniejsze od osiągnięcia nieco wyższej sprawności przez pompę.

Korzystne jest, gdy pompy do hydrotransportu są niskoobrotowe (750 – 1200 (1500) obr/min), gdyż stwierdzone jest, że zużycie wirnika (rozumiane jako ubytek masy elementu) zwiększa się w przybliżeniu proporcjonalnie do kwadratu prędkości obrotowej. Także i tempo powiększania się szerokości szczeliny promieniowej uszczelniającej wlot wirnika oraz zużycie uszczelnień dławnicy maleje wraz z obniżaniem prędkości obrotowej.

4.3. Trwałość elementów pompy.

Wirnik pompy do hydrotransportu jest elementem ulegającym najszybszemu zużyciu, zaś miejsca najintensywniejszego zużycia zaznaczono na rysunku 12. W przypadku zawartości w mieszaninie cząstek „grubych” G największe ubytki występują w obszarze wlotowym wirnika (krawędzie wlotowe łopatek i tylna tarcza wirnika), zaś w przypadku pompowania cząstek „drobnych” D wprawdzie ubytki w tych miejscach są mniejsze, ale obserwuje się znaczące ubytki na końcach łopatek, po ich czynnej stronie, które – gdy staną się dostatecznie duże – to wpływają    niekorzystnie na rozkład prędkości wypływającej mieszaniny, co prowadzi do zauważalnego obniżenia wysokości podnoszenia pompy. W związku z tym łopatki i tarcza tylna wirnika są pogrubiane, zwłaszcza w miejscach najintensywniejszego zużycia. Liczba łopatek jest niewielka z = 3 – 4 (niekiedy 5), aby utrzymać dostatecznie obszerne prześwity na wlocie wirnika i nie pogarszać nadmiernie zdolności ssania pompy.

Korpusy kanałów zbiorczych ulegają przyspieszonemu miejscowemu zużyciu w okolicy przejścia kanału w króciec wylotowy. wskutek „uderzeń” ciał stałych w krawędź spełniającą rolę szczątkowego „języka”.

Wirniki i wymienne elementy metalowe (korpusy kanałów zbiorczych i wykładziny boczne), wykonuje się ze staliw zawierających znaczne ilości dodatków stopowych, i poddaje obróbce cieplnej w celu zwiększenia ich twardości, co wymaga odpowiedniego poziomu technologicznego. Elementy wymienne wykorzystywane podczas wymian i remontów powinny odznaczać się właściwą jakością (zapewniającą stosowną trwałość) i z tego powodu ryzykowne jest stosowanie „zamienników” o nieudokumentowanej jakości, gdyż może to okazać się nieopłacalne. Pompy do hydromieszanin z oczywistych powodów ustępują sprawnością pompom do wody, wiec oczekiwana trwałość ich elementów jest decydującą przesłanką w ich doborze. Trzeba też brać pod uwagę, że szybsze zużycie elementów pompy prowadzi do wydłużenia okresu w którym pracuje ona przy zaniżonej sprawności.

rys12

Rys. 12.

5. Niektóre zagadnienia dotyczące eksploatacji pomp w układach hydrotransportu.

Zjawiska występujące podczas przepływu hydromieszaniny przez pompę są niepomiernie bardziej złożone niż podczas przetłaczania wody. Dlatego też należy zwracać uwagę na kilka okoliczności mających wpływ na prawidłową pracę pompy, od której zależy niezakłócone funkcjonowanie układu hydrotransportu jako całości.

5.1. Konsekwencje zwiększonej gęstości czynnika.

Relatywnie znaczna gęstość mieszaniny powoduje zwiększenie poboru mocy przez pompę (i konieczność zastosowania silnika o stosownej mocy) oraz zwiększenie ciśnienia w króćcu tłocznym pompy, co ma znaczenie w przypadku ewentualnej potrzeby połączenia szeregowego dwóch pomp. Nie każda pompa jest przewidziana do pracy w warunkach znacznego wzrostu ciśnienia, wiec taką niepewność należy jednoznacznie wyjaśnić. Należy też zadbać o doprowadzanie wody o odpowiednio zwiększonym ciśnieniu do „zamka” wodnego dławnicy drugiej w szeregu pompy.

5.2. Zapewnienie geometrycznego napływu do pompy.

Mieszanina powinna dopływać do pompy ze zbiornika (z dnem nachylonym w kierunku wlotu) do możliwie krótkiego rurociągu doprowadzającego położonego powyżej osi pompy (rys.4). Ciśnienie w króćcu dopływowym pompy psm podczas pompowania mieszaniny powinno być znacząco większe w porównaniu z sytuacją pompowania wody. Przy niedużych koncentracjach objętościowych ciał stałych w mieszaninach (cv ≤ 0.1) nadwyżki antykawitacyjne są w obu przypadkach bliskie sobie (NPSH3w ≈ NPSH3m) [ 5 ] , ale nawet wtedy wymagane („bezpieczne”) ciśnienie w króćcu dopływowym pompy w przypadku pompowania mieszaniny musi być wyższe, ze względu na większą gęstość mieszaniny

14

(przy czym NPSH3m jest nadwyżką antykawitacyjną pompy w warunkach pompowania mieszaniny).

Gdy udział objętościowyciał stałych w mieszaninach i zawiesinach cv > 0,1, to NPSH3m, a więc i potrzebna wartość ciśnienia w króćcu dopływowym pompy, szybko wzrastają, gdyż w obszarze wlotowym wirnika ciała stałe (zwłaszcza o większej granulacji) są „dociskane” siłą bezwładności do tylnej tarczy wirnika (rys.13) [ 6 ], a ich przemieszczanie się wywołuje znacznie większe straty, a wiec i lokalny spadek ciśnienia. Natomiast w przypadku zawiesin cząstek bardzo drobnych, w miarę wzrostu ich zagęszczenia powstają także dodatkowe straty ciśnienia wywoływane zaistnieniem cech cieczy nienewtonowskich w zawiesinie.

W związku z tym zapewnienie odpowiedniego geometrycznego napływu mieszaniny do pompy jest konieczne.

rys13

Rys. 13.

5.3. Eksploatacja pompy przy wydajności bliskiej optymalnej.

Pompa powinna trwale pracować przy wydajności bliskiej optymalnej, a więc w sąsiedztwie punktu najwyższej sprawności. Wówczas obciążenia łożysk wywołane istnieniem siły promieniowej działającej na wirnik są względnie małe, przepływ w kanałach międzyłopatkowych wirnika odbywa się przy najmniejszych zawirowaniach i jest najbardziej wyrównany, zaś zużycie wirnika jest najwolniejsze. Oczywiście praca pompy jest wówczas najbardziej ekonomiczna.

Praca pompy przy zwiększonej wydajności powoduje narastanie strat w obszarze wlotowym wirnika, zaś zmniejszenie wydajności podczas eksploatacji zwiększa ryzyko osadzania się ciał stałych w rurociągu.

5.4. Inne.

Obok kwestii wymienionych wyżej należy oczywiście sprawdzać stan pompy, a zwłaszcza ciśnienie w króćcu tłocznym pompy, dopływ wody do dławnicy, temperaturę łożysk, drgania zespołu wirującego i aktualny pobór mocy elektrycznej przez silnik (a co najmniej natężenie pobieranego prądu elektrycznego). Warto też mieć na uwadze, że dominujący wpływ na koszty ma prawidłowy dobór pompy i jej praca blisko punktu maksymalnej sprawności, a nade wszystko unikanie pompowania zbyt rozrzedzonych mieszanin, gdyż wówczas znaczna część energii zużywana jest na przetłaczanie nadmiernej ilości wody.

6. Zakończenie.

Układy hydrotransportu, mimo że zawierają podobne rodzajowo elementy (zbiorniki, pompy, rurociągi) jak i układy przepompowujące wodę, to jednak funkcjonują w innych warunkach. Pompy musza sprostać wymaganiom pod kątem „przepustowości” ciał stałych oraz trwałości. Zbiorniki powinny być odpowiednio zaprojektowane (ukośnie usytuowane dno i ewentualnie wyposażone w mieszadło), zaś rurociągi i armatura stosownie dobrane. Parametry pracy i wielkości charakteryzujące układ powinny być ustalone na podstawie rozpoznanych cech mieszaniny lub zawiesiny i wiarygodnej metodyki obliczeń, zaś dobór pompy powinien być dokonany z rozwagą

Pompy w instalacjach hydrotransportu muszą sprawdzić się w zwykle trudnych warunkach – przede wszystkim pod kątem trwałości i niezawodności ruchowej, zaś ich eksploatacja wymaga rozumienia problemów oraz wiedzy ze strony nadzoru, a także zwiększonego zaangażowania się obsługi. W efekcie ograniczy to jednak nieoczekiwane zakłócenia w funkcjonowaniu układu oraz w jakimś stopniu także i częstość remontów, a w średniej perspektywie czasowej obniży koszty.

Literatura:

Literatura dotycząca omawianych zagadnień jest bardzo obszerna, więc ze względu na charakter publikacji ograniczono się tylko do pozycji bezpośrednio nawiązujących do poruszanych kwestii.

1 .Palarski J., Hydrotransport, WNT, Warszawa, 1982

2..Surek J., Probleme der Flüssigkeits-Feststoffgemisch – Förderung mit Kreiselpumpen, Maschinenbautechnik, Heft 9, 1972.

3. Roco N.C., Wear mechanism in centrifugal slurry pumps, Journal of Science and Engineering, Vol. 46, Nr 5, 1990.

4. Krajowe Forum Producentów i Użytkowników pomp w górnictwie, Lubiatów, 6-8 maja 1998, (zbiór materiałów)

5. Źiwotowskij Ł.S., Smojłowskaja Ł.A., Techniczeskaja mechanika gidrosmiesiej i gruntowyje nasosy, Izd. Maszinostrojenije, Moskwa, 1986.  

6. Karielin W., Iznasziwanije łopastnych nasosow, Izd. Maszinostrojenije, Moskwa, 1973.

 

Dr inż. Jerzy Rokita

Mgr inż. Zbigniew Krawczyk

 

„Byłem u Andersa” – Stanisław Wolski

Stanisław Wolski


Przed wojną byłem cywilnym kierowcą w Korpusie Ochrony Pogranicza na Wołyniu. Zostałem zmobilizowany 1 września 1939 roku i brałem udział w walkach z hitlerowcami. Po zakończeniu kampanii wrześniowej zostałem internowany w Poworsku przez wojska radzieckie.

Okres lat 1939-1941 spędziłem jako kierowca ciągnika w przedsiębiorstwie leśnym nad jeziorem Ładoga. Pod koniec 1941 roku, w wyniku umowy między rządem generała Sikorskiego a Związkiem Radzieckim, zostałem zwolniony z pracy w związku ze zgłoszeniem się do formowanego przez gen. Andersa Wojska Polskiego. Nasz obóz znajdował się w Tatiszczewie pod Saratowem. Na wiosnę 1942 roku na rozkaz gen. Andersa wojska nasze zostały przerzucone przez Turkmenię do Iranu. Tam zatrzymaliśmy się w Teheranie, a następnie dotarliśmy nad Zatokę Perską. Stamtąd statkiem przetransportowano nas do Aleksandrii w Egipcie. Tam zaczęliśmy się szkolić — dostaliśmy ćwiczebne czołgi. Spotkaliśmy się też z naszymi wojskami, które wróciły spod Tobruku. Nasi tobruccy koledzy mówili o nas „kacapy”, ale dobrze żyliśmy ze sobą i wiele nas nauczyły te frontowe wygi. Był to już rok 1943.

Następnie zostaliśmy przerzuceni do Palestyny, w okolice Tel Awiwu. Tam otrzymaliśmy czołgi bojowe — Shermany. Ja byłem instruktorem (na cały obóz było tylko sześciu zawodowych kierowców). Po pół roku skierowano nas do Iraku, gdzie stacjonowaliśmy koło Mosulu. Wtedy to po raz drugi widziałem generała Władysława Sikorskiego (pierwszy raz widziałem go w ZSRR). Nawet pytał mnie, jak się odnoszą do żołnierzy oficerowie i podoficerowie zawodowi.

Na wiosnę 1944 roku pojechaliśmy z powrotem do Aleksandrii, skąd statkiem popłynęliśmy doi Neapolu. Wojsko popłynęło statkiem pasażerskim, a ja towarowym. Na jeden pojazd przypadał jeden żołnierz do jego obsługi. Z Neapolu pojechaliśmy do Villa Val. Do 15 maja przygotowywaliśmy się do akcji bojowej. Z 17 na 18 rozpoczęło się natarcie polskich wojsk. Od godziny jedenastej do pierwszej w nocy 2800 armat różnego kalibru ostrzeliwało pozycje hitlerowskie. O godzinie piątej rano, w czasie przygotowania naszej jednostki do natarcia, zostałem ogłuszony wybuchem wielkiego pocisku niemieckiego. Odzyskałem przytomność dopiero po czterech dniach. Po wyjściu ze szpitala polowego zostałem skierowany do lżejszej służby jako kierowca sanitarki. Brałem udział w dalszym pościgu za hitlerowcami. Tak doszliśmy do Bolonii, gdzie mieliśmy dłuższy postój.

Niemcy się poddali. Wojna dobiegła końca. Wojsko zaczęto demobilizować. Zgłosiłem się na powrót do kraju. Popłynąłem statkiem do Edynburga w Szkocji. Sprawa mojego powrotu do kraju przeciągała się. Była ciężka zima i dopiero na wiosnę 1947 roku powróciłem statkiem do Gdyni. Wraz ze mną z mojej jednostki wracało ponad stu kolegów, a cały transport obejmował dwa tysiące żołnierzy.

Za kampanię afrykańską i włoską otrzymałem liczne odznaczenia: Brytyjski Medal Wojenny, Medal Wojska, Krzyż Walecznych, Gwiazdę Afryki, Gwiazdę Włoch, Gwiazdę Wojny i inne.

Przyjechałem do Warszawy, gdzie mieszkał mój brat, z którym po zakończeniu wojny nawiązałem korespondencję. Zacząłem pracować jako kierowca w Centralnym Zarządzie Ceramiki Czerwonej. Potem pracowałem w innych zakładach. Od 1958 roku pracuję na montażu w WFP.

Z artykułu Bolesława Waszula, Długa droga wiodła do Polski, „Wafapomp”, 1971, nr 9 (67).
         

Stanisław Wolski, pracownik Warszawskiej Fabryki Pomp w latach 1958-1975.

„Walczyłem o wolną Polskę” – Józef Pietrzak

Józef Pietrzak.


Rok 1918. Cesarz Wilhelm II ucieka do Holandii. Wojska niemieckie wycofują się z frontów. Powstają Rady Żołnierskie. W Wielkopolsce odczuwa się zmiany. Polakom wolno już organizować się. Wolno urządzać wiece i wolno mówić o wolności. W listopadzie 1918 roku, jako siedemnastoletni chłopak, pojechałem do Poznania i na ulicy Piekary zapisałem się w biurze werbunkowym do wojska — POLSKIEGO! W dniu 25 listopada rozpocząłem służbę w kompanii bezpieczeństwa w ówczesnym forcie „Priwitz”. Dzień 26 grudnia powitał miasto dekoracjami biało-czerwonych chorągwi i orłów — wieczorem dotarł do Poznania Ignacy Paderewski z grupą alianckich oficerów, który jechał, by objąć rządy w Warszawie. Na dworcu witała go kompania honorowa składająca się z członków koła łowieckiego. Orkiestra grała „Jeszcze Polska nie zginęła”. Mieliśmy łzy radości w oczach.

Następnego dnia otrzymałem pierwsze zadanie — dostarczyć karabiny i amunicję na Jerzyce (dzielnica Poznania). Tam powstały nasze nowe oddziały. Po południu 27 grudnia, będąc w mieście, zobaczyłem pochód ze sztandarami. Po zbliżeniu okazało się, że to Niemcy. Krzyczeli:

— Zdjąć flagi!

Miejsca, z których ich nie pościągano, ostrzeliwali z ręcznego karabinu maszynowego. Wieczorem zarządzono w koszarach ostre pogotowie. Otrzymaliśmy po sto naboi i ręczne granaty. Wyszliśmy na pierwszą akcję. Bez rozlewu krwi zdobyliśmy komendę policji niemieckiej i ratusz. Ze zdobyciem poczty nie poszło łatwo. Niemcy bronili się tu i z góry ostrzeliwali z karabinów maszynowych. Musieliśmy wezwać na pomoc jeszcze jedną kompanię.

O północy Niemcy się poddali. Uzyskaliśmy połączenie z całym krajem. Tego samego dnia 27 grudnia — już w całej Wielkopolsce wybuchło powstanie przeciwko zaborcy. Na dworcu w Poznaniu zdobyliśmy cały transport ciężkiej broni, który był wysłany ze Śląska jako pomoc dla poznańskiego garnizonu niemieckiego.

W następnych dniach brałem udział w zdobywaniu Wildy i Sołacza (dzielnice Poznania), gdzie stacjonowały niemieckie jednostki saperów i artylerii ciężkiej. Niemcy się poddawali. Poznań był już wolny.

Jednak na prowincji nie wszędzie szło tak łatwo. Operowały oddziały niemieckie pod porządkowane nacjonalistycznym dowódcom. Trzeba było toczyć z nimi nieraz ciężkie boje. W lutym 1919 roku nasz batalion wyruszył na front pod wieś Grójec nad rzeką Obrą. Pierwszą kompanią, w której służyłem, dowodził podporucznik Krauze. W początkowej fazie ataku na wieś został on ciężko ranny. Niemcy, doświadczeni wojacy po kilku latach wojny, lepiej uzbrojeni od naszych świeżo sformowanych oddziałów, byli górą. Wielu, zwłaszcza na naszym prawym skrzydle, zostało zabitych i rannych. Niemcy zaczęli okrążać nasz oddział. W tej sytuacji nasz dowódca wydał rozkaz poddania się. Sierżant Majewski zawiesił na bagnecie karabinu chustkę, ale Niemcy w odpowiedzi tylko zwiększyli ostrzał. Sierżant Majewski został ranny. Nie było innego wyjścia — musieliśmy wycofać się pod ostrzałem, póki nie zostaliśmy całkowicie okrążeni i odcięci od pobliskiego lasu. Podporucznik Krauze zastrzelił się, aby nie dostać się do niewoli. Mnie w czasie odwrotu granat ranił twarz. Szczęśliwie dobiegłem do lasu, gdzie zemdlałem. Koledzy zrobili mi prowizoryczny opatrunek i odprowadzili do Nowej Wsi. Tam powtórnie mnie opatrzono i przewieziono do szpitala w Wolsztynie. W tej nierównej walce z dobrze uzbrojonym i doświadczonym frontowym żołnierzem nasza kompania straciła 190 zabitych i rannych spośród 250-osobowego składu.

Po wyjściu ze szpitala zostałem przydzielony do drugiej kompanii w Chołbienicach pod dowództwem   podporucznika   Kowalczyka. Weszliśmy w skład 7. Pułku Strzelców Wielkopolskich.

W styczniu 1920 roku wkroczyliśmy do Chodzieży, która została przyznana Polsce traktatem wersalskim. Zryw walk w obronie wolności, okupiony wieloma ofiarami, nie poszedł na marne — dał dowód obradującym nad traktatem, że są to dawne ziemie polskie, których stuletnia niewola i prześladowania Hakaty nie potrafiły zniemczyć.

Gdyby nie Powstanie Wielkopolskie, nie doszłoby w następnych latach do powstań śląskich, dzięki którym w 1923 roku powrócił do macierzy skrawek Śląska. Od 1925 roku pracowałem w ruchu ludowym. Początkowo jako instruktor, a następnie jako sekretarz zarządu powiatowego. Od samego początku odczuwało się brak ludzi do pracy w organizacji. Pracy mieliśmy bardzo dużo, a teren naszego działania był rozległy.

W okresie swej pracy w ruchu ludowym zjeździłem całe województwo białostockie. Nie muszę wspominać, że warunki pracy były bardzo uciążliwe. Jedynym środkiem lokomocji dostępnym dla nas, działaczy z terenu, był wyłącznie rower. Ale i to nie ratowało sytuacji w wypadku powodzi itp.

W kraju panowało niezadowolenie. Burzyli się zarówno robotnicy w miastach, jak i chłopi na wsiach. Sanacja dążyła do likwidacji parlamentarnej demokracji, ale wybory w 1928 roku mimo terroru nie przyniosły jej większości sejmowej. A więc ruch ludowy mógł działać w ramach posiadanej jeszcze wolności. Ale trwało to zaledwie do 1930 roku. W roku tym prezydent rozwiązał Sejm i rozpisał nowe wybory, które przeprowadzono w atmosferze silnego terroru. Nastąpił Brześć, osadzanie posłów z opozycji w twierdzy brzeskiej, łamanie kości, brutalne tortury. W takich warunkach wyłoniona została w wyborach sejmowa większość popierająca politykę Piłsudskiego.

Ruch ludowy został zahamowany. Większość działaczy wyemigrowała. Ale mimo wszystkich szykan ze strony sanacji ruch ludowy się nie poddał. Trzy organizacje: Stronnictwo Chłopskie, „Piast” i „Wyzwolenie” połączyły się w jedną organizację — Stronnictwo Ludowe. Na kongresie w 1935 roku Stronnictwo Ludowe zażądało reformy rolnej bez odszkodowań i równouprawnienia dla mniejszości narodowych. Rozpoczęły się masowe strajki chłopskie i mimo szykan szeregi Stronnictwa Ludowego wzrastały.

Dla mnie osobiście bardzo pamiętnym był strajk chłopski z sierpnia 1937 roku. Masowe aresztowania i pacyfikacje nie potrafiły zahamować ruchu chłopskiego. W takich warunkach i sytuacji politycznej działałem aż do 1939 roku, gdy wybuchła wojna.

Mijają trzydzieści trzy lata od warkotu samolotów, czarnych krzyży nad Polską. 10 września Niemcy wkroczyli do Brańska. Rozpoczęło się pięć ciężkich lat okupacji. Nie pozostałem bezczynny. Od samego początku włączyłem się aktywnie w życie podziemne. Jesienią 1941 roku tworzyłem organizację wojskową pod nazwą Chłopska Straż — „Chłostra”. Chętnych do walki było bardzo wielu. Najwięcej — młodych ze Stronnictwa Ludowego, gdzie byłem doskonale znany z lat przedwojennych. Organizację rozpoczynałem od podstaw. Szczególnie dał się odczuć brak broni. Na początku mieliśmy zaledwie osiem karabinów ręcznych i trochę amunicji. Natomiast już w 1942 roku mieliśmy do dyspozycji 38 karabinów ręcznych, cztery automaty i dziesięć granatów ręcznych. Nie było to oczywiście dużo, biorąc pod uwagę, że organizacja liczyła siedemdziesiąt osób (trzy plutony).

Na jesieni 1942 roku weszliśmy w skład Batalionów Chłopskich. Dowódcą został pułkownik Franciszek Kamiński, ludowiec od zarania. Przeprowadzaliśmy różne akcje: od pomocy partyzantce radzieckiej do likwidacji hitlerowców i konfidentów donoszących o ruchach partyzantki. Akcje nie obywały się bez strat. Wielu towarzyszy z mego oddziału poległo. Tą małą garstką wspomnień chciałbym uczcić tych towarzyszy broni, którzy zginęli za Wolną Polskę.


Z artykułów Józefa Pietrzaka, Brałem udział w Powstaniu Wielkopolskim, „Wafapomp”, 1971, nr 12 (69) i Od Stronnictwa Ludowego — chłopskiej Chłostry do Batalionów Chłopskich, „Wafapomp”, 1972, nr 15/16 (82).

Józef Pietrzak, pracownik Warszawskiej Fabryki Pomp w latach 1958-1970, współpracownik gazety zakładowej „Wafapomp”, organizator i działacz Koła Emerytów i Rencistów.

Pompy Warszawskiej Fabryki Pomp w wodociągach i kanalizacji miasta stołecznego Warszawy.

Historia nowych wodociągów i kanalizacji Warszawy w okresie 1886-1936

118 lat temu oddano do użytku w Warszawie jedną z najważniejszych inwestycji miejskich służących zaspo-kojeniu potrzeb ludności. Warszawa otrzymała nowe urządzenia wodociągowe i pierwsze urządzenia kanalizacyjne. Przyczyniło to się do poprawy stanu zdrowotnego i kulturalnego ludności. Zaprojektowane i wykonane pod nadzorem inżynierów Williama Lindleya i Alfonsa Grotowskiego wodociągi i kanalizacja są do dziś dnia wzorem sztuki inżynierskiej.

Pierwszym zespołem urządzeń wo-dociągu na drodze woda surowa, woda czysta i woda zużyta była Stacja Pomp Rzecznych zlokalizowana na Czerniakowie nad brzegiem Wisły. Pompy tam zainstalowane miały za zadanie czerpanie wody rzecznej i tłoczenie jej na Stację Filtrów do urządzeń oczyszczających. Pompy pobierały wodę z osadnika, który służył do wstępnego oczyszczenia wody i jej gromadzenia. W tym celu wybudowano 4 hale maszyn i 2 hale kotłów parowych. W 3 halach zainstalowano po trzy zespoły pomp nurnikowych napędzanych silnikami parowymi o mocy 140 KM produkcji James Watta. W hali czwartej zainstalowano trzy elektropompy firmy Sulzer o wydajności 1150m3/h i wysokości podnoszenia 42m przy prędkości obrotowej 1480, napędzane silnikiem o mocy 220KW i napięciu zasilania 5000V.

Jedną z pierwszych maszyn dostarczonych dla wodociągów m. st. Warszawy przez firmę Brandel, Witoszyński i S-ka (później f-ma Inż. S. Twardowski – później Warszawska Fabryka Pomp) był kompresor wyprodukowany w 1912 roku.

W 1933 roku zainstalowano w miejsce najstarszych pomp parowych trzy nowe zespoły elektropomp odśrodkowych, jednostopniowych z wirnikiem dwustrumieniowym – rys 1, firmy inż. S. Twardowski. Przy ciśnieniu 41,7 m. sł. w. wydajność pomp wynosiła 1710 m3/h . Pompy pracowały z prędkością 1480 obr/min i osiągały sprawność 82%. Do ich napędu zastosowano silniki asynchroniczne o mocy 295 KW o napięciu 5000V

Z uwagi na warunki terenowe Warszawy oraz znaczne wahania poziomu wody w Wiśle niemożliwe było grawitacyjne odprowadzenie wody zużytej bezpośrednio do Wisły. W Stacji Pomp Kanałowych przy ulicy Dobrej zainstalowano dwa pionowe zespoły elektropomp odśrodkowych dostarczone w 1935 przez firmę inż. S.Twardowski.



Rys 1.  Pompy w Stacji Pomp Rzecznych (zdjęcie i rysunek z monografii „Wodociągi i Kanalizacja M. St. Warszawy, 1886-1936”)

Rys 1. Pompy w Stacji Pomp Rzecznych (zdjęcie i rysunek z monografii „Wodociągi i Kanalizacja M. St. Warszawy, 1886-1936”).


Rozbudowa sieci wodociągowej M. St. Warszawy.

Rozwój Warszawy w okresie powojennym spowodował potrzebę rozbudowy wodociągów. W latach 50-tych w Wodociągu Centralnym na Stacji Pomp Rzecznych zamontowano osiem zespołów pomp typu N23PBD/40-B rys 2, wyprodukowanych w firmie S. Twardowski. Były to jednostopniowe, pionowe pompy wirowe z wirnikiem dwustrumieniowym o wydajności 1700 m3/h i wysokości podnoszenia 60m przy prędkości 1480 obr/min, napędzane silnikiem elektrycznym o mocy 350KW. Pompy te posiadały dzielony w płaszczyźnie pionowej kadłub z usytuowanymi poziomo króćcami ssawnym i tłocznym. Zainstalowane pompy o długości 15m posiadły wały złożone z kilku odcinków połączonych sprzęgłami łubkowymi, osadzone w łożyskach tocznych smarowanych smarem stałym. Pompy tłoczyły wodę rurociągami pod ulicą Koszykową do Stacji Filtrów. Pompy tej konstrukcji pracują do dnia dzisiejszego w Pompowni Głównej na Czerniakowie.


Rys. 2 Pompa  N23PBD/40-B na Stacji Pomp Rzecznych.

Rys. 2 Pompa N23PBD/40-B na Stacji Pomp Rzecznych.


Rosnące zapotrzebowanie na wodę spowodowało konieczność wybudowania nowego ujęcia wody dla Warszawy. W 1953 roku rozpoczęto budowę Zasadniczego Ujęcia Wodociągu Praskiego tzw. Grubej Kaśki. Projekt ujęcia wody spod dna Wisły przez poziomo, gwiaździście ułożone dreny pod dnem Wisły był rozwiązaniem pionierskim, skomplikowanym technicznie. Woda infiltrowana przez naturalne złoże piaskowe wpływa do studni zbiorczej zapewniając odpowiedni napływ na zainstalowane tam pompy diagonalne. W 1963 roku Warszawska Fabryka Pomp dostarczyła do ujęcia wodnego „Gruba Kaśka” cztery prototypowe agregaty pionowych pomp diagonalnych typu D31-P60 w specjalnym wykonaniu konstrukcyjnym o długości całkowitej pompy 30m. Pompy wg pierwotnych założeń konstrukcyjnych miały mieć parametry: wydajność 3500m3/h i wysokość podnoszenia z dwóch stopni 72m co dawało możliwość tłoczenia wody infiltrowanej bezpośrednio do sieci wodociągowej. Ostatecznie po zmianie założeń projektowych zainstalowano pompy jednostopniowe o wysokości podnoszenia 40m i wydajności 3150-3500m3/h. Łączna wydajność zainstalowanych pomp D31-P60 to 13250 m3/h, tj. 318 tys. m3 wody na dobę. Pompy oddano do użytku w 1964 roku i przez 36 lat tłoczyły wodę rurociągami leżącymi pod dnem Wisły do obiektów uzdatniania wody.

Dalszy rozwój Wodociągu Praskiego to budowa dwu pomocniczych poddennych ujęć brzegowych po prawej stronie Wisły. W każdym zainstalowane zostały wałowe pompy diagonalne typu 60D22 i 50D22 Warszawskiej Fabryki Pomp, które tłoczyły wodę w ilości 11400 m3/h przez aeratory i filtry do zbiornika wody czystej.

W 1986 roku uruchomiono Wodociąg Północny z ujęciem wody z Zalewu Zegrzyńskiego leżącego w odległości 40 km od centrum Warszawy, o zdolności produkcyjnej 300 tys. m3 na dobę. W pompowni rzecznej I stopnia zainstalowano 5 agregatów WAFAPOMP z pompami diagonalnymi typu 60D40 o wydajności 3600 m3/h i wysokości podnoszenia 17m.

Wodociąg Północny, z racji znacznej odległości ujęcia wody od Warszawy, posiada pompownie II i III stopnia wyposażone w dwustrumieniowe, poziome pompy typu 50B80, 50B50 i 40B75 produkcji WAFAPOMP o wydajnościach od 2000 do 4200 m3/h. i wysokości podnoszenia 60m.

Stan obecny w instalacjach wodociągowych

Aktualnie na ujęciach wody Wodociągów Warszawskich pompy ze znakiem WAFAPOMP pracują w Wodociągu Centralnym i Wodociągu Północnym.

Na ujęciu wodnym Wodociągu Centralnego na Czerniakowie, oprócz omówionych już pionowych pomp dwustrumieniowych typu N23PBD, zainstalowanych jest 5 agregatów z pompami śmigłowymi typu PR37,5 z 1965 roku, oraz 7 agregatów z pompami dwustrumieniowymi poziomymi typu 60B66 – rys 3, i 50B63.


Rys 3. Pompa dwustrumieniowa typu 60B66 na stacji Wodociągu Centralnego.

Rys 3. Pompa dwustrumieniowa typu 60B66 na stacji Wodociągu Centralnego.


W pompowniach II-ego stopnia zlokalizowanych na ul. Koszykowej pracują 24 duże pompy z lat 70-tych są to pompy dwustrumieniowe poziome typu N23BD40, 60B66 i 35B40 oraz 8 pomp diagonalnych typu 60D40. W przepompowniach na Ursynowie eksploatowane są pompy typu 35B35 i 25B32.

W Wodociągu Północnym pracują wszystkie zainstalowane w latach 80. pompy podstawowe oraz dodatkowo pompy diagonalne typu 40D40 w pompowni wód drenażowych, oraz pompy 50B40 w pompowni wody płuczącej.

Na ujęciu wodnym zasadniczym i ujęciach pomocniczych Wodociągu Praskiego od 2000 roku nie ma już pomp diagonalnych wałowych wyprodukowanych przez Warszawską Fabrykę Pomp. Zastąpiły je agregaty zatapialnych pomp diagonalnych. Ciągle jednak są eksploatowane jeszcze 4 agregaty pomp dwustrumieniowych pionowych N23PBD z 1963 roku tłoczące w przepompowni II-ego stopnia wodę ze zbiornika wody czystej do sieci wodociągowej prawobrzeżnej Warszawy.

Reasumując w Wodociągach Warszawskich jest zainstalowanych 80 dużych pomp wyprodukowanych przez Warszawską Fabrykę Pomp o łącznej wydajności 228 tys. m3/h.

Stan obecny w instalacjach kanalizacyjnych

W Warszawie zlokalizowane są cztery duże przepompownie kanalizacyjne: Pompownia Żerań, Powiśle, Marymont i Saska Kępa. Przepompownie te wyposażone są w agregaty pompowe do przetłaczania wód gospodarczych i wód burzowych. Największa z nich Przepompownia Żerań posiada wyłącznie pompy WAFAPOMP. Do tłoczenia wody gospodarczej używane są pompy wirowe, pionowe jednostopniowe typu 50F74 o wydajności 2500m3/h i 40F64 rys 4, o wydajności 1500 m3/h, razem 14 zestawów. Pompy te, zainstalowane w komorach suchych, pracują z napływem na króciec ssawny i tłoczą na 7 kilometrowy odcinek rurociągu do oczyszczalni ścieków Czajka.


Rys 4. Pompa  typu  40F64 w przepompowni Żerań.

Rys 4. Pompa typu 40F64 w przepompowni Żerań.


Agregaty z pompami typu 60F85, o wydajności 4000m3/h każdy, służą do przetłaczania wody nadmiarowej ze zbiornika wody burzowej do komory rozprężnej skąd grawitacyjnie woda spływa do Wisły. Pompy wód burzowych charakteryzują się dużą wydajnością i stosunkowo niską wysokością podnoszenia. Pracują okresowo tylko przy dużych opadach i wysokim poziomie wody w rzece.

W Przepompowniach Powiśle i Saska Kępa eksploatowane są jeszcze pompy z lat 60-tych typu 60NSC-85p i 30NSC64p zarówno jako pompy wód gospodarczych jak i wód nadmiarowych. W Pompowni Saska Kępa pracują wyłącznie pompy warszawskie w tym 6 zespołów pomp śmigłowych typu 80P17 o wydajności 6000m3/h. Do 1996 roku pracowały tutaj jeszcze pompy S.Twardowskiego typu PR37,5 z 1954 roku.

Oprócz wymienionych wyżej dużych przepompowni kanałowych w Warszawie funkcjonuje jeszcze 6 przepompowni średnich. W Przepompowniach   Ochota, Zacisze, Moczydło pracują pompy Warszawskiej Fabryki Pomp typu NSC z lat 60-tych lub typu F.

Najstarsze pompy wirowe z rodowodem firmy inż. S.Twardowskiego są jeszcze eksploatowane w małych pompowniach deszczowych Bielany i Czerniaków; są to pompy śmigłowe typu PR 21 i PR13 z 1950 roku.

Łącznie w pompowniach kanalizacyjnych zamontowane są 73 duże pompy wyprodukowane przez Warszawską Fabrykę Pomp o wydajności 167 tys. m3/h.. Stanowi to 82 % całkowitej wydajności pomp zainstalowanych w przepompowniach kanalizacyjnych m.st. Warszawy.

Rozwój konstrukcji pomp dla gospodarki komunalnej

  WAFAPOMP S.A utrzymuje stały kontakt z użytkownikami i posiada informacje dotyczące poprawności pracy pomp. Analiza zapytań ofertowych i zawartych w nich wymagań technicznych określa kierunki zmian zachodzących w wyposażeniu pompowni wodociągowych i kanalizacyjnych.

Są to:

– pełna automatyzacja pracy przepompowni,

– ograniczenie prac serwisowych i remontowych,

– optymalny dobór pomp dla rzeczywistych parametrów układu pompowego,

– modernizacja przepompowni dla poprawy warunków napływu na pompy,

– ograniczenie emisji hałasu,

– zastosowanie napędów o regulowanej prędkości obrotowej,

– duża niezawodność urządzeń,

– stosowanie armatury z napędami regulacyjnymi.

W porównaniu do okresu budowy i rozbudowy Wodociągów Warszawskich oferta WAFAPOMP S.A. dla gospodarki komunalnej jest szersza i bardziej kompleksowa.

Wychodząc naprzeciw wymaganiom automatyzacji pracy przepompowni oferuje się pompy, do pracy w komorach suchych jak i pomp zatapialne, z szafa sterowniczą wyposażoną w specjalizowany sterownik i konsolę operatorską z wyświetlaczem LCD. System zabezpieczeń umożliwia pomiar temperatury łożysk, wilgoci w komorze silnika i komorze olejowej. Podstawowe funkcje sterownika to zabezpieczenie zespołu pompowego przed: suchobiegiem, niskim ciśnieniem ssania, awarią zasilania. Jako dodatkowe wyposażenie oferuje się kompletny układ zasilania silnika dla rozruchu bezpośredniego, rozruchu z soft-startem lub z falownikiem.

W ostatnich latach wdrożono do produkcji typoszereg pomp śmigłowych zatapialnych typu PZ o wydajnościach do 4000m3/h, i wyprodukowano pierwsze pompy diagonalne zatapialne typu DZ – rys 5. Zastosowanie pomp zatapialnych obniża znacząco koszty

inwestycyjne budowy pompowni, ułatwia montaż i demontaż na miejscu pracy, obniża poziom hałasu. Po wyposażeniu ich w specjalne szyby rurowe z kolanem wylotowym pompy te mogą być stosowane na wymianę z tradycyjnymi pompami wałowymi.


Rys 5.     Pompa diagonalna zatapialna 15DZ17.

Rys 5. Pompa diagonalna zatapialna 15DZ17.


Celem ułatwienia i ograniczenia prac związanych z eksploatacją i serwisem, a także w celu zwiększenia trwałości zespołów pompowych zastosowano nowe materiały konstrukcyjne na panewki ślizgowe, co umożliwia „suchy start” pomp wałowych. W korpusach łożyskowych instaluje się czujniki drgań i temperatury. Pompy posiadają bezobsługowe uszczelnienia mechaniczne.

WAFAPOMP S.A. produkuje nowe pompy ściekowe typu FK z silnikiem umieszczonym bezpośrednio na kadłubie pompy Upraszcza to prace związane z montażem i demontażem w komorze suchej przepompowni. Podobne zalety posiadają pompy dwustrumieniowe, pionowe typu BV przeznaczone do wody czystej w pompowniach gdzie brakuje miejsca na zainstalowanie pomp poziomych.

Celem poprawy zdolności ssawnych kształty wirników pomp diagonalnych i śmigłowych są optymalizowane przy wykorzystaniu trójwymiarowych numerycznych metod obliczeniowych jak również wyników badań modelowych. Jednocześnie użytkownikom przekazywane są zalecenia projektowe dotyczące właściwego ukształtowania komór i lejów wlotowych do tych pomp

Od kilku lat fabryka produkuje przepustnice elastomerowe PN16 DN50-600, dostarczane wraz napędami elektromechanicznymi i pneumatycznymi z pełną automatyką w zakresie sterowania do instalacji wodno-kanalizacyjnych.

 mgr inż. Andrzej Wesołowski

Artykuł został opublikowany w numerze 4 czasopisma „Pompy-Pompownie”  w roku 2004.


Komentarz autora po latach:

Nasza oferta pomp dla wodociągów i przepompowni kanalizacyjnych była zawsze imponująca. W ostatnich 7 latach GPW SA wdrożyła wiele nowych bezobsługowych pomp z pełnym monitoringiem parametrów pracy. Posiadamy nowe, wysokosprawne pompy diagonalne z kierownicami o specjalnej konstrukcji w nierdzewnych wykonaniach dla brzegowych ujęć wody pitnej. Wdrożyliśmy również typoszereg pomp diagonalnych zatapialnych DZ z przeznaczeniem dla ujęć wody również spod dna Wisły. W typoszeregu pomp śmigłowych zatapialnych PZ mamy już pompy o wydajności do 7000 m3/h. Dla warszawskiego Wodociągu Centralnego na Lindleya dostarczyliśmy ostatnio kilkanaście pomp tej konstrukcji 60PZ18 i 40PZ19. Z kolei dla Wodociągu Północnego dostarczyliśmy pompy dwustrumieniowe 35B40 o sprawności ponad 90% ! Z uwagi na bardzo wysoką ich sprawność pompy te zainstalowano również na Wodociągu Centralnym. Pompy dwustrumieniowe to jeden z naszych sztandarowych produktów o sprawdzonej trwałej , optymalnej konstrukcji z możliwością pracy zarówno w układzie poziomym jaki i pionowym. Właśnie w wersji pionowej dostarczyliśmy 8 szt zespołów pompowych 35BV40 dla Wodociągu na Czerniakowskiej i Brukselskiej w W-wie. Posiadając sprawdzone metody obliczeń przepływowych pomp dwustrumieniowych zaprojektowaliśmy dwie kolejne pompy 30B70 o wysokości podnoszenia do 180m i 70B90 o wydajności do 9000 m3/h.

W ofercie dla przepompowni kanalizacyjnych mamy pompy typu F z możliwością sprzęgnięcia z silnikiem poprzez wał Cardana lub ustawieniem silnika bezpośrednio na pompie typ FK.

GPW SA dostarcza pompy do instalacji wodociągowych i kanalizacyjnych nie tylko dla W-wy. Odbiorcami są duże aglomeracje miejskie jak ostatnio Szczecin czy Katowice. Uczestniczymy w pracach modernizacyjnych dla Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągowego w Katowicach . Jesteśmy w trakcie dostaw kilkunastu pomp dwustrumieniowych B i BV oraz pomp diagonalnych pionowych typu D.

 mgr inż. Andrzej Wesołowski