Monthly: październik 2014

„Szóste dziesięciolecie” – Józef Raczko


Szóste dziesięciolecie


Trwały już intensywne działania w kierunku budowy nowego zakładu. Rolą członków Komitetu Budowy Nowego Zakładu było czuwanie nad tym, aby inicjatywy włożone przez nich do samego projektu i do wykonania nie były wypaczone. Należy zaakcentować rolę w Komitecie inżyniera Łazarkiewicza, który — jako wybitny umysł konstruktorski — dał z siebie wszystko, aby niczego w projekcie i w wykonaniu nie opuścić i nie zaniedbać. Z inżynierem Łazarkiewiczem w okresie budowy nowej siedziby fabryki współpracował inż. Mieczysław Stępniewski, zastępca i przewidziany następca inżyniera Łazarkiewicza. Wniósł on wiele wysiłku i myśli twórczej w czasie budowy. Szczególnie zajmowała go stacja prób. Walczył o to, aby ta część zakładu wykonana była pod szerokim kątem praktycznej użyteczności. Do tej dwójki należy dołączyć inżyniera Kabałę, który jako członek Komitetu odegrał szczególną rolę. Z nim się liczono. Wszędzie był, wszystko widział praktycznymi oczami kierownika rozruchu, a później kierownika działu głównego mechanika. W Komitecie Budowy bardzo ważną rolę odgrywał Stanisław Grossinger. Pomagała mu pełniona funkcja sekretarza POP. Uważam, że można o nim powiedzieć, że z tej roli w Komitecie wywiązał się dla zakładu dobrze. W roku 1960 rozpoczęto realizację inwestycji na Żeraniu Wschodnim, przy ulicy Odlewniczej 1.

Sprawę budowy nowego obiektu przejęła służba inwestycyjna, której dyrektorem został tow. Leon Lenobel. Powołano Dyrekcję Zakładu w Budowie. Po jej likwidacji dyrektor Lenobel powołany został na dyrektora do spraw ekonomicznych na Żeraniu.


Dawny frontowy żołnierz Leon Lenobel był dyrektorem Zakładu w Budowie, a po uruchomieniu fabryki na Żeraniu został zastępcą dyrektora WFP ds. ekonomicznych.


Wspomnieć trzeba o dużych zasługach dla zakładu w okresie budowy i w dalszych latach
głównego specjalisty do spraw inwestycyjnych inż. Janusza Walczyńskiego. Na Grochowskiej był przez pewien okres głównym inżynierem. Z tego stanowiska został powołany przez dyrektora inż. Dolińskiego do organizującej się Dyrekcji Zakładu w Budowie. Inżynier Walczyński lubił budować, brał też czynny udział w powstaniu zakładowego Domu Profilaktyczno-Wypoczynkowego w Złockiem koło Muszyny. Zmarł po parotygodniowej chorobie 14 lipca 1980 roku.

Na Żeraniu, zgodnie z projektem, równocześnie z fabryką miał powstać wydział odlewni. Jednak ze względów deglomeracyjnych projekt w tej części nie został zatwierdzony. Odlewnię miano budować w Siedlcach.

Od 1957 do 1963 roku, a więc przez cały okres budowy nowego zakładu, byłem przewodniczącym Rady Robotniczej. Z tytułu sprawowanej funkcji brałem udział w pracach przygotowawczych, naradach i konferencjach. Warto tu dodać, iż wszystkie te poczynania w kierunku budowy gorąco popierała cała załoga, widząc w tym potrzebę rozwoju produkcji, jak i poprawę warunków pracy.


Wacław Tarnowski (z prawej) był mistrzem nauki zawodu.


Poczynania Komitetu i osób z nim współpracujących uwieńczone zostały pełnym sukcesem.
Budowę nowego zakładu rozpoczęto w roku 1960. Postępowała bardzo szybko. W dniu l maja 1961 roku, kiedy już miał odejść na Żerań inżynier Kabała, dyrekcja poleciła mi pełnienie obowiązków kierownika wydziału mechaniczno-montażowego na czas nieokreślony — czekano na inż. Jerzego Paszewina, który miał przyjść na to stanowisko. W tym czasie ustąpił dyrektor inż. Władysław Tarnowski, a przyszedł dyrektor Wiesław Zahaczewski.


Mieczysław Stępniewski w 1958 roku porzucił pracę na Politechnice Warszawskiej dla WFP


Na wiosnę 1962 roku kierownikiem rozruchu nowego zakładu został inż. Jerzy Kabała. Był to wybór słuszny i szczęśliwy. Na Grochowskiej był kolejno głównym mechanikiem, kierownikiem wydziału mechaniczno-montażowego, szefem produkcji. Był wielkim praktykiem i znakomitym znawcą przedmiotu produkcyjnego. Znakomicie znał się na obrabiarkach, nawet na najnowszych. Zresztą wkrótce pokazał, że dobrze sobie radzi. Roboty się nie bał i nie wstydził, a często sam pomagał innym wspólnie ze swoim mistrzowskim zespołem, do którego doszedł Franciszek Sitek.


Jerzy Kobała okazał się najlepiej przygotowanym fachowcem do kierowania rozruchem nowego zakładu na Żeraniu Wschodnim.

Jerzy Kobała okazał się najlepiej przygotowanym fachowcem do kierowania rozruchem nowego zakładu na Żeraniu Wschodnim.


Budowa szła bardzo szybko. Przeszedłem na Żerań jako pierwszy z nadzoru, w charakterze starszego mistrza, w maju 1962 roku, a w czerwcu została uruchomiona przez inżyniera Kabałę pierwsza maszyna tokarska — karuzelówka KCF. Wtedy już stały na stanowiskach małe tokarki i duża wiertarka ramienna. W tym samym roku przeniesiono z Grochowskiej biura i administrację. Załoga otrzymała nowe obszerne hale produkcyjne i nowoczesną, najbardziej wzorowo urządzoną stację prób w kraju. Nie było żadnego porównania z Grochowską. Chociażby suwnica ręczna tam i mechaniczna tu. Szatnie tam i szatnie tu. Jest zmechanizowany transport wewnętrzny, jest na ogół dobre oświetlenie. Są drogi asfaltowe, duże szatnie i natryski. Jest estetyczna stołówka, choć za mała.


Fabryka na Żeraniu.


Pojawiła się nadzieja, że jeśli zakład dojdzie do pełnego wyposażenia, będzie najnowocześniejszym w kraju i jednym z najnowocześniejszych w Europie. I to pracującym w oparciu o własną, doskonałą dokumentację. Ale pamiętajmy, że nowy zakład wyrósł z tradycji małego zakładu mechanicznego. Odbył prawie sześćdziesięcioletnią drogę znaczoną pracą ludzi ambitnych i ofiarnych, patriotów zakładowych.

Nowy zakład oparł swoją produkcję o bogatą wiedzę konstruktorską, o jego bogatą myśl praktyczną. Czy jest możliwe ocenienie dorobku pompowego bez starego zakładu? Przecież tyle go było. W warszawskiej stacji filtrów, w wodociągach we Lwowie, Katowicach, Maczkach, w kanalizacji w Warszawie, melioracji na Pomorzu, elektrowniach Ostrołęka, Łódź, Turów, Adamów, Halemba, Łagisza, w chemii w Płocku, Puławach, Tarnowie i wielu innych miejscach. Kto by je policzył?

Inżynier Łazarkiewicz cały dorobek zostawił w pompach, w rysunkach, w książkach i w ludziach, którzy z nim współpracowali i słuchali go. Był wychowawcą wielu inżynierów, specjalistów z zakresu pomp. Byli wśród nich: inż. Mieczysław Witkowski, mgr inż. Zygmunt Froehlke, mgr inż. Janusz Witkowski, mgr inż. Bogusław Lato, mgr inż. Sławomir Kazimierczuk, mgr inż. Eugeniusz Skowroński, mgr inż. Ryszard Grabowiec, mgr inż. Tadeusz Grochowski, mgr inż. Andrzej Janson, mgr inż. Stanisław Jaźwiński, inż. Stanisław Płatek, technik mechanik Marceli Kuzyna.


Marceli Kuzyna stał przy desce kreślarskiej w WFP przez 33 lata.


Wspomniałem osobę inżyniera Łazarkiewicza dlatego, aby sobie móc odpowiedzieć na pytanie: ilu było w starym zakładzie ludzi, może nie tak wspaniałych jak inżynier Łazarkiewicz, ale ofiarnych, przykładnych i uczciwych? Ludzi, którzy wychowywali siebie i innych. Ludzi, którzy poświęcili wiele, aby zakład miał wiele. Miłość do zakładu jedną miarą sięmierzy i dla tego, który jest na wysokim szczeblu, i dla tego, który stoi na niskim.


Eugeniusz Siury – zastępca dyrektora WFP ds. technicznych w latach 1963 – 1967.


Zasłużonych było wielu, ale wielu już odeszło. Dziś są młodzi i już dziś widać, że zarazili się miłością do zakładu, do Warszawskiej Fabryki Pomp.

22 lipca 1963 roku, dzień Święta Narodowego, był dla Warszawskiej Fabryki Pomp dniem historycznym. Oddany został nowy zakład na Żeraniu. Na hali wyrobów gotowych odbyła się uroczysta akademia z bogatym programem artystycznym. Rozpoczął się nowy, trzeci etap w historii zakładu.


Dyrektor Wiesław Zahaczewski kierował fabryką w przełomowym dla niej okresie przeniesienia produkcji dla wielkiej fabryki na Żerań i wdrożenia licencyjnych pomp zasilających.


Gdy uruchomiono nowy zakład, wiceministrem przemysłu ciężkiego był mgr inż. Zdzisław Nowakowski. Dyrektorem Zjednoczenia Przemysłu Budowy Maszyn Ciężkich „Chemak” był inż. Jerzy Dickman. Dyrektorem naczelnym WFP był tow. Wiesław Zahaczewski.

Dyrektorem do spraw technicznych był inż. Eugeniusz Siury. Dyrektorem do spraw ekonomicznych był tow. Leon Lenobel. Głównym księgowym był Bolesław Uniowski. Kierownikiem rozruchu nowego zakładu był inż. Jerzy Kabała. Sekretarzem Komitetu Zakładowego PZPR był inż. Ksawery Janiszewski. Przewodniczącym Rady Zakładowej i kierownikiem szkolenia zakładowego był Jerzy Karniewski.

Szefem produkcji był inż. Sulimir Stanisław Żuk. Kierownikiem wydziału mechanicznego był inż. Mieczysław Witkowski. Kierownikiem wydziału montażu był inż. Jerzy Paszewin. Głównym technologiem był inż. Tadeusz Sieklicki ze swoimi współpracownikami: inż. Tadeuszem Szuwarem i Robertem Pałaszyńskim. Głównym konstruktorem był inż. Szczepan Łazarkiewicz, a jego współpracownikiem — mgr inż. Mieczysław Stępniewski. Gospodarką narzędziową kierował inż. Stefan Lipski. Głównym mechanikiem był inż. Jan Szczepański.


Inżynier Mieczysław Witkowski za konstrukcję układu hydraulicznego pompy 40R95 przeznaczonej do transportu płodów rolnych otrzymał patent.


Skończyły się kłopoty stare, a zaczęły się nowe. Pierwszoplanowym problemem była sprawa kadr. Już w pierwszym roku po upaństwowieniu dał się zauważyć poważny przyrost produkcji, ale też powstawał problem kadr i szkolenia.

Dyrekcja i czynniki społeczne dość energicznie do tej sprawy podeszły i czyniły wszystko, aby nie tylko stan załogi utrzymać, ale go powiększyć, mając na uwadze potrzeby nowego zakładu. Powstała myśl organizacji szkolenia wewnątrzzakładowego albo szkoły zawodowej. Sprawa ta została rozwiązana dopiero przy przenoszeniu zakładu na Żerań.


Po odejściu z WFP Mieczysław Stępniewski wrócił na Politechnikę Warszawską.


Dla zapewnienia stałego dopływu kadr uruchomiono w roku 1962 przyzakładową Zasadniczą Szkołę Zawodową. Pierwszy rok jej działalności odbywał się w opróżnionym budynku zakładu na Grochowskiej. Roboty ręczne odbywały się na hali montażowej. Już w drugim roku szkoła została przeniesiona do baraku na Saską Kępę, na ulicę Zwycięzców. Nie było możliwości wstawienia tam obrabiarek i dlatego klasy maszynowe miały zajęcia w baraku po budowie na terenie WFP na Żeraniu. Kierownikiem szkolenia zawodowego w zakładzie był wtedy Jerzy Karniewski. Pierwsi absolwenci z klasy tokarskiej i ślusarskiej przyszli do pracy do zakładu w l965 roku. Zakład i kierownictwo szkoły mocno walczyły o budowę nowej szkoły na Bródnie. Zbudowano ją w 1969 roku przy ulicy Łabiszyńskiej. Szkoła jest piękna, nowoczesna. Zakład sprawuje nad nią dobrą opiekę. Tylko uczniów mało, a absolwentów dla zakładu jeszcze mniej.

Pracowałem dwa lata jako nauczyciel zawodu w Zasadniczej Szkole Zawodowej WFP. Potem wróciłem na wydział mechaniczny WM1 na Żerań. Mnie, wychowanemu na warsztacie, praca w szkole nie odpowiadała.

W roku 1963 zebranie załogi wybrało mnie przez aklamację na zakładowego społecznego inspektora pracy i tym samym zostałem członkiem Prezydium Rady Zakładowej. Funkcję inspektora sprawowałem przez dziewięć lat, czyli trzy kadencje — od kwietnia 1963 do 12 maja 1972 roku. Byłem drugim od upaństwowienia społecznym inspektorem pracy. Rekordu nie pobiłem, bo mój poprzednik, kolega Józef Krasnodębski, utrzymał się na tym stanowisku przez cztery kadencje, od roku 1951 do 1963.

W okresie pełnienia funkcji społecznego inspektora pracy przeszedłem szereg kursów i szkoleń: okręgowych w Warszawie oraz związkowych wyjazdowych w Karpaczu i w Węgierskiej Górce, gdzie byliśmy we dwóch z Eugeniuszem Popławskim. Na kursie w Karpaczu byłem dwukrotnie. Ostatnim moim szkoleniem był kurs PCK dla komendantów społecznych zespołów sanitarnych w maju 1968 roku.

W czasie pracy w szkole przyzakładowej ukończyłem kurs BHP organizowany przez władze szkolne dla szkół zawodowych. Organizatorem była Komisja Weryfikacyjna przy Kuratorium Okręgowym m.st. Warszawy. Po egzaminie Kuratorium wydało mi odpowiednie zaświadczenie podpisane przez kuratora okręgowego i przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej i Egzaminacyjnej.W roku 1964 zostałem odznaczony srebrną odznaką Związku Zawodowego Metalowców, a w 1966 — złotą.

1 kwietnia 1963 roku powołano Centralny Ośrodek Badawczo-Konstrukcyjny Pomp. Pocieszającym objawem w tym czasie był także poważny przyrost członków Koła Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Mechaników Polskich (SIMP). Liczyło ono już trzydziestu inżynierów i piętnastu techników. Koło SIMP powstało w roku 1961 — początkowo miało trzynastu członków.


Andrzej Durek – dyrektor WFP w latach 1969 – 1971.


W żerańskiej Warszawskiej Fabryce Pomp w latach 1963–1970 nastąpił burzliwy wzrost produkcji. W lipcu 1963 roku, na przełomie półrocza, Konferencja Samorządu Robotniczego po raz pierwszy podniosła zadania planu przyrostu produkcji na rok 1964 z 25 do 55 procent, czyli do sumy globalnej 95 milionów złotych.

Jak podawał mgr inż. Andrzej Durek, ówczesny dyrektor naczelny WFP, w okresie od 1963 do 1968 roku produkcja globalna wzrosła o 511 procent, a zatrudnienie ogółem o 263 procent. W starym zakładzie wartość globalna produkcji wahała się w granicach 20-30 milionów złotych rocznie. Na Żeraniu nastąpił więc wzrost prawdziwie wybuchowy.


000132

Produkcja w latach 1963-1969.


Jednocześnie ze wzrostem ilościowym nastąpiło gwałtowne zwiększenie asortymentu produkowanych pomp. W ramach zatwierdzonej specjalizacji rozszerzył się znacznie wachlarz pomp w oparciu o myśl techniczną zakładowego biura konstrukcyjnego. W okresie 1963-1968 wdrażano do produkcji rocznie od piętnastu do dwudziestu pięciu nowych rozwiązań konstrukcyjnych. Fabryka specjalizowała się w produkcji pomp o dużym gabarycie, ciężarze i wydajności.

Fabryka dostarczała swoje wyroby niemal dla wszystkich gałęzi przemysłu i gospodarki krajowej, rozszerzając nieustannie swoją produkcję, szczególnie dla potrzeb chemii i energetyki.

Bardzo poważnym osiągnięciem techniczno-produkcyjnym było opanowanie produkcji chyba najtrudniejszych technologicznie pomp wysokoprężnych zasilających do bloków energetycznych 125 i 200 megawatów.  Na dwie typowielkości głównych pomp zasilających i jedną wstępną zakupiona została licencja zagraniczna. Jednocześnie rozpoczęto prace nad opanowaniem produkcji pomp zasilających własnej konstrukcji.

Zaawansowanie technologiczne pozwalało zwiększać udział produkcji grupy „A” — produkcji
o charakterze inwestycyjnym. W roku 1965 produkcja grupy „A” wynosiła 59,1 procent, w 1968 — 65 procent, a w 1970 — 80 procent.


Oprócz tradycyjnych już odbiorców pomp, jak cukrownictwo i gospodarka komunalna, Warszawska Fabryka Pomp zaczęła zaopatrywać inne szybko rozwijające się gałęzie gospodarki narodowej, jak energetyka, chemia, przemysł ciężki, rolnictwo. Opracowano konstrukcję i opanowano produkcję wielkich pomp do wody chłodzącej, niezbędnych dla wielkich zakładów energetycznych, jak Turów, Konin, Łagisza, Halemba, Siersza, Pątnów i innych.

Te pompy to:

1. Pompa diagonalna pionowa 120D40 do obiegu chłodzącego bloku energetycznego o mocy 200 megawatów, wydajności 13 500 metrów sześciennych na godzinę, wysokości podnoszenia 22 metry słupa wody, prędkości obrotowej 490 obrotów na minutę i mocy silnika napędowego — tysiąc kilowatów.

Pompa 120D40.

2. Pompa diagonalna pionowa 140D40 do obiegu chłodzącego bloku 125 megawatów.
Wydajność — 17 500 metrów sześciennych na godzinę. Wysokość podnoszenia — 23 metry słupa wody. Prędkość obrotowa — 490 obrotów na minutę. Moc silnika — 1250 kilowatów.

3. Pompa śmigłowa pionowa PR75R (180P20) z regulowaną wydajnością przez zmianę kąta ustawienia łopatek wirnika. Wydajność – 28 350 metrów sześciennych na godzinę. Wysokość podnoszenia — 8,6 metrów słupa wody. Prędkość obrotowa — 365 obrotów na minutę. Moc silnika — tysiąc kilowatów. Ciężar agregatu z silnikiem — 43 500 kilogramów.


W tym okresie produkowano już pompy pionowe wielostopniowe do kondensatu. W celu stałego podnoszenia poziomu technicznego produkowanych pomp prowadzono w Warszawskiej Fabryce Pomp zakrojone na szeroką skalę studia i prace badawcze.

Biuro konstrukcyjne przez cały okres istnienia zakładu było twórcą prawie wszystkich nowoczesnych konstrukcji pomp. Tu powstały konstrukcje skomplikowanych technicznie pomp diagonalnych i śmigłowych o dużej wydajności, do wody chłodzącej kondensatory turbin, pomp kondensatu podstawowego, pomp zasilających wysokoprężnych, pomp wody gorącej (do 250 stopni Celsjusza), pomp dwustrumieniowych o dużej wydajności itp.

Między innymi dzięki twórczej działalności biura konstrukcyjnego asortyment produkowanych w WFP pomp został tak wzbogacony, że nasz zakład stał się liczącym w Europie producentem. Pozwoliło to w wielu przypadkach na wyeliminowanie importu skomplikowanych technicznie pomp oraz na ich eksport.

Dla przykładu, obecne potrzeby krajowej energetyki pokrywane są praktycznie wyłącznie pompami produkcji WFP, co jest dużym postępem w porównaniu do lat 50., w których to główne pompy dla energetyki pochodziły z importu.

W latach 60. i 70. w związku z budową nowego zakładu na Żeraniu następował systematyczny i dynamiczny rozwój biura konstrukcyjnego, które stale poszerzało zakres działalności. Poza opracowywaniem konstrukcji pomp zintensyfikowano prace badawcze niezbędne dla rozwoju asortymentu i unowocześniania konstrukcyjnego.

Podstawowa kadra kierownicza biura konstrukcyjnego w nowym zakładzie to wymienieni wcześniej wychowankowie i współpracownicy inż. Szczepana Łazarkiewicza. Godnie kontynuowali oni dzieło Wielkiego Konstruktora.


Główni konstruktorzy WFP, rozpoczynając od upaństwowienia w 1950 roku

Główni konstruktorzy WFP, rozpoczynając od upaństwowienia w 1950 roku


Rok 1968. Szósty jubileusz — tym razem sześćdziesięciolecia zakładu — obchodzony był uroczyście na akademii w dniu Święta Narodowego 22 Lipca 1968 roku. Akademia odbyła się w teatrze „Komedia” przed wykupioną dla załogi wesołą sztuką.

Warszawska Fabryka Pomp idzie naprzód do następnego jubileuszu i będzie szła naprzód,
ale nie może też zapominać, że wyrosła z tradycji i z pracy zanikających już pokoleń ludzi.


Z lewej Barbara Rosicka, starsza ekonomistka, była jedyną kobietą w WFP, która pełniła funkcję przewodniczącej Rady Zakładowej. W środku Kazimierz Orlik, który pracował w WFP 28 lat, związał się z działem kontroli jakości. Z prawej Henryk Monarski (Mondszajn) odszedł na emeryturę w wieku 77 lat.


 

Oszczędność energii w układach pompowych w związku ze zmianą wymaganych parametrów.


1. WPROWADZENIE.

Wiele pompowni wodociągowych, szczególnie zaopatrujących w wodę duże miasta, budowanych w latach osiemdziesiątych XX w i wcześniejszych, zaprojektowanych jest na wydajności przekraczające znacznie obecne zapotrzebowanie. Między innymi na skutek tego pracują one nieefektywnie pod względem energetycznym.

Znaczące zmiany w sposobie eksploatacji dotyczą również bloków energetycznych budowanych w tamtym okresie. Początkowo bloki te pracowały głównie z pełnym obciążeniem, natomiast obecnie pracują często z ograniczoną mocą co powoduje, że istotny staje się efektywny pod względem energetycznym sposób regulacji parametrów pomp, a szczególnie pomp zasilających kotły, wykazujących największe pobory mocy.

Dostosowanie parametrów pompowni lub pojedynczych pomp dobieranych na inne parametry i warunki pracy niż wymagane obecnie stanowi poważne źródło potencjalnych oszczędności energii.


2. METODOLOGIA.

Można stwierdzić, że w każdym układzie pompowym zaprojektowanym i zrealizowanym jakiś czas temu można uzyskać oszczędności energetyczne podejmując określone działania, co wymaga jednak poniesienia pewnych nakładów inwestycyjnych. Uzyskanie jakichkolwiek oszczędności jest zadaniem stosunkowo prostym, natomiast wyzwaniem jest wybór optymalnej drogi modernizacji układu, która pozwoli uzyskać najkorzystniejsze wskaźniki techniczno-ekonomiczne, takie jak czas zwrotu nakładów lub wewnętrzna stopa zwrotu. Wymaga to specjalistyczne wiedzy o pompach i układach pompowych oraz przyjęcia określonej metodologii. Pomimo, że wskazówki dotyczące prawidłowego przygotowania modernizacji układu pompowego można znaleźć w literaturze m.in. [1,2], to w praktyce spotyka się przykłady działań nieprzemyślanych, w wyniku których znaczne zainwestowane nakłady nie przynoszą takich efektów, jakie dałoby się uzyskać pod warunkiem zastosowania bardziej odpowiednich rozwiązań.

Grupa Powen-Wafapomp SA jest producentem wielu pomp pracujących we wspomnianych układach pompowych wymagających obecnie modernizacji. Wykorzystując wiedzę na temat techniki pompowej oraz dokładne informacje techniczne o swoich produktach firma opracowała metodologię pozwalającą na optymalizację energetyczną układów pompowych. Pierwszym krokiem jest wstępny audyt mający na celu zgrubną ocenę stanu układu pod względem energetycznym oraz oszacowanie możliwych do uzyskania efektów. Do jego przeprowadzenia wystarczają na ogół istniejące na obiekcie przyrządy pomiarowe oraz wywiad z obsługą. W wyniku tego można zgrubnie oszacować jak sprawność zespołów pompowych ma się do poziomu oczekiwanego oraz ocenić czy warto w optymalizację układu inwestować dalsze środki, to znaczy czy istnieje potencjał do uzyskania korzystnych okresów zwrotu nakładów w przedsięwzięcia mające na celu uzyskanie oszczędności ilości energii do napędu pomp.

W przypadku gdy audyt wstępny wskazuje na celowość dalszych działań polegają one zazwyczaj na przeprowadzeniu dokładniejszych pomiarów, analizie ich wyników, która pozwala na zidentyfikowanie powodów obniżonej sprawności. Najczęstsze powody to pogorszony stan techniczny na skutek zużycia zespołów pompowych, nieprawidłowy dobór pomp do układu lub nieefektywna metoda regulacji parametrów. Dopiero sformułowanie takiej diagnozy pozwala na zaproponowanie właściwych kierunków modernizacji. Wskazane jest wytypowanie kilku alternatywnych sposobów modernizacji układu oraz przeprowadzenie dla nich obliczeń obejmujących oszacowanie możliwych do uzyskania efektów energetycznych dla każdego wariantu oraz wskaźników energetycznych (IRR, NPV) co pozwala na wybór optymalnego rozwiązania.


Warto w tym miejscu podkreślić, że modernizacja polegająca na wymianie zespołu pompowego na nowszy o wyższej sprawności bez przeprowadzenia uprzedniej analizy zazwyczaj przynosi pewne efekty energetyczne lecz nie zawsze jest sposobem optymalnym. Wynika to z tego, że wymiana całego zespołu pompowego wymaga znacznych nakładów inwestycyjnych. Często nie bierze się pod uwagę, że zbliżony efekt można uzyskać przeprowadzając w sposób prawidłowy remont istniejącego zespołu pompowego co pozwala na uzyskanie sprawności energetycznej zbliżonej do wyjściowej.   Niestety, remonty pomp w praktyce prowadzone są często pod kątem uzyskania tzw. sprawności ruchowej bez odtworzenia sprawności energetycznej. Ponadto, jeśli parametry nowego zespołu pompowego są nieprawidłowo określone (np. jako bezkrytyczne powielanie parametrów istniejącego poprzednio zespołu) to nowa pompa pomimo wysokiej sprawności w punkcie optymalnym osiągać może o wiele niższą sprawność w punkcie pracy, gdyż jest on oddalony od optymalnego.

Dobre efekty można w wielu przypadkach uzyskać dokonując dostosowania istniejących pomp do aktualnych potrzeb, co w znacznym stopniu ogranicza wymagane nakłady finansowe.

Poniżej omówiono kilka przykładów modernizacji układów pompowych zaplanowanych w oparciu o opisaną metodologię.


3. PRZYKŁADY MODERNIZACJI UKŁADÓW POMPOWYCH W CELU OGRANICZENIA ZUŻYCIA ENERGII.

3.1. Pompa wody uzdatnionej.

Analizowano pracę pompowni ulokowanej przy zakładzie uzdatnianie wody znajdującej się przy ujęciu brzegowym. Zadaniem pompowni jest przerzut wody uzdatnionej do zbiornika ulokowanego na wzgórzu, z którego zasilane jest grawitacyjnie kilkusettysięczne miasto. System ten projektowany był w latach siedemdziesiątych XX w. na wydajności rzędu kilkunastu tysięcy metrów sześciennych na godzinę. Geometryczna różnica wysokości pomiędzy pompownią a zbiornikiem wynosi około 72 m, a pompowanie odbywa się przez rurociąg o średnicy 1400 mm. W założeniach projektowych dla uzyskania wymaganej wydajności planowano pracę równoległą kilku pomp. Regulacja wydajności miała odbywać się przez włączenie i wyłączanie odpowiedniej liczby pomp. Obecnie, w związku ze spadkiem zapotrzebowania na wodę występują okresy, w których wystarczająca jest praca jednej pompy z wydajnością nieznacznie przekraczającą 1000 m3/h. Wyłączanie wszystkich pomp poza jedną było jednak niewystarczającym sposobem na ograniczenie wydajności z tego względu, iż pompy były dobierane do pracy równoległej i ich wysokość podnoszenia dobrano z uwzględnieniem strat przy przepływie przez rurociąg wynikającym z pracy kilku pomp. W rezultacie pompy dobrane były na 88 m wysokości podnoszenia. Przy pracy jednej pompy straty w rurociągu są o wiele niższe w wyniku czego pojedyncza pompa pracuje z wydajnością znacznie przewyższająca nominalną. Powoduje to nie tylko obniżenie sprawności, ale również przeciążenie silnika. W rezultacie konieczne było dławienie w celu ograniczenia przepływu i poboru mocy. Dokonano pomiarów parametrów pompy na stanowisku pracy, które wykazały, że pompa znajdująca się w eksploatacji od około trzydziestu lat (pracująca od początku bez remontu) ma obecnie sprawność energetyczną obniżoną o ok 10% na skutek zużycia. Ponieważ stwierdzono znaczny potencjał do uzyskania oszczędności pompa została skierowana na dokładniejsze pomiary na fabrycznej stacji prób Grupy POWEN-WAFAPOMP SA. Na podstawie ich wyników zaproponowano kierunek modernizacji. W tym wypadku rozważano wymianę pompy na nową, lepiej dopasowaną do aktualnych wymagań oraz, jako alternatywę, remont pompy istniejącej połączony z redukcją średnicy wirnika. Na podstawie analizy wybrano ten drugi wariant, jako że pozwala on uzyskać efekty energetyczne zbliżone do zakupu pompy nowej przy daleko niższych nakładach. Po wyremontowaniu pompy i zainstalowaniu wirnika o odpowiednio dobranej średnicy uzyskano poprawę sprawności pompy oraz wyeliminowano konieczność dławienia, co łącznie dało ograniczenie poboru mocy z poziomu 340 do ok 220 kW, a zatem oszczędność rzędu 120 kW. Jest to przykład ilustrujący możliwość uzyskania znacznych efektów energetycznych przy niskich nakładach inwestycyjnych.

3.2. Pompa diagonalna na ujęciu brzegowym.

Ujęcie brzegowe wyposażone jest w cztery pompy diagonalne typu 80D25-4 z silnikami o mocy 1000 kW. Parametry nominalne pomp wynoszą Q = 5760 m3/h, H = 41 m, n = 740 obr/min. Zadaniem pomp jest podanie wody do zbiornika wody surowej w zakładzie uzdatniania położonym ok 2 km od ujęcia.

Cały system zaprojektowany został na wydajność ponad 10 000 m3/h, co zapewniała jednoczesna praca dwu pomp. Obecnie wobec zmniejszonego zapotrzebowania wydajność ujęcia zmienia się w zakresie 600 – 2500 m3/h, przy czym najczęściej wynosi około 1500 m3/h. Przy tak ograniczonym przepływie straty w rurociągu zaprojektowanym na znacznie większą przepustowość są nieznaczne, w wyniku czego charakterystyka układu jest płaska a wysokość podnoszenia wynika głównie z geometrycznej różnicy poziomów pomiędzy ujęciem a zbiornikiem. Dokonano pomiarów, na podstawie których stwierdzono, że w rozpatrywanym przedziale wydajności 600 – 2500 m3/h odpowiadająca temu zmiana wysokości podnoszenia zawiera się w przedziale 25 – 27 m.

W celu dostosowania pomp do aktualnych wymagań zastosowano przemiennik częstotliwości w celu regulacji prędkości obrotowej. Ten sposób regulacji nie był jednak w pełni efektywny, gdyż jak wiadomo z teorii, przy płaskiej charakterystyce układu (kiedy trzeba utrzymywać w przybliżeniu stałą wysokość podnoszenia) znaczne ograniczanie wydajności powoduje wyjście pompy z obszaru korzystnej sprawności. W tym przypadku uzyskanie z pomp o podanych wyżej parametrach nominalnych wydajności 1500 m3/h przy 26 m podnoszenia wymagało ograniczenia prędkości obrotowej pompy do ok. 540 obr/min. Dokładniejsza analiza wykazała, że pompa pracuje wtedy ze sprawnością zaledwie ok 42 % i przy poborze mocy rzędu 290 kW. Niska sprawność układu wynikała w tym przypadku przede wszystkim ze znacznego przewymiarowania pompy co powoduje jej pracę z dala od punktu optymalnego pomimo regulacji przez zmianę obrotów. Znaczenie miało też znaczne niedociążenie silnika elektrycznego oraz zły stan techniczny pompy i silnika znajdujących się w eksploatacji od kilkudziesięciu lat. W wyniku analizy możliwych rozwiązań stwierdzono, że w tym wypadku celowa jest wymiana zespołu pompowego na nowy, składający się z pompy dobranej na obecny zakres wydajności i silnika o odpowiednio mniejszej mocy. Właściwą pompą do tego zastosowania jest pompa 40D30 pracująca z prędkością obrotową regulowaną w zakresie 1260 – 1860 obr/min uzyskująca w przeważającej części wymaganego zakresu wydajności sprawność powyżej 80%. Aby zredukować do minimum wymagane nakłady inwestycyjne Grupa POWEN-WAFAPOMP SA zaoferowała dostawę pompy w wykonaniu specjalnym 80/40D30, składającym się z części hydraulicznej pompy 40D30 (wirnik i kierownica) o wymaganych parametrach połączonej z częścią wylotową pompy 80D (kolano wylotowe). Umożliwiło to zainstalowanie nowej, mniejszej pompy na istniejącym stanowisku bez konieczności jakichkolwiek zmian w fundamentach lub układzie rurociągów. Pobór mocy nowego zespołu pompowego przy 1500 m3/h jest na poziomie 140 kW, co oznacza oszczędność rzędu 150 kW w stosunku do stanu istniejącego.

Jest to przykład wskazujący, że samo zastosowanie przetwornika częstotliwości, bez całościowej analizy układu pompowego nie daje pełnych efektów. Przykład ten pokazuje również na możliwość ograniczenia kosztów modernizacji w wyniku elastycznego i indywidualnego podejścia producenta, który dostosował zespół pompowy do istniejącego stanowiska.

3.3. Pompa zasilająca kocioł w elektrociepłowni.

Analizie poddano pompy typu 15Z28x7V2 produkcji Grupy POWEN-WAFAPOMP SA, o parametrach znamionowych Q = 275 m3/h, H = 1820 m, n = 4660 obr/min zasilające kocioł parowy w elektrociepłowni. Pompy te napędzane są silnikami o mocy 2 MW o prędkości obrotowej 2980 obr/min. Napęd odbywa się przez przekładnię zębatą podnoszącą obroty oraz sprzęgło hydrokinetyczne służące do regulacji prędkości obrotowej.

Na podstawie pomiarów parametrów archiwizowanych w systemie rejestracji oszacowano sprawność zespołu pompowego, która zawierała się w przedziale od 45% dla 150 m3/h do 58% przy 250 m3/h.

Analiza wykazała, że powody tak niskiej sprawności są następujące:

a) Pogorszony stan techniczny pomp i innych elementów zespołu pompowego, które znajdują się w eksploatacji od lat 70-tych XX w.

b) Przewymiarowanie pomp. Jak wykazała analiza danych historycznych pompy nigdy nie pracują przy określonych wyżej parametrach nominalnych, natomiast przez większość czasu pracują przy wydajności poniżej 200 m3/h. Ponieważ charakterystyka układu jest płaska (wymagane jest określone, wysokie ciśnienie wody zasilającej) pompa dobrana na wydajność 275 m3/h w zakresie poniżej 200 m3/h pracuje przy obniżonej sprawności nawet przy regulacji przez zmianę prędkości obrotowej.

c) Niewłaściwy sposób regulacji obrotów. Sprawność sprzęgła hydrokinetycznego spada ze spadkiem prędkości po stronie regulowanej (czyli ze wzrostem poślizgu). Regulacja prędkości obrotowej przy pomocy sprzęgła hydrokinetycznego była właściwa w sytuacji gdy blok był przewidywany do pracy z pełną mocą lub przy jej nieznacznej redukcji gdyż wtedy głębokość regulacji prędkości jest niewielka, a straty z tego wynikające nieznaczne. Natomiast w sytuacji gdy blok pracuje przez zdecydowaną większość czasu ze znacznie zredukowaną mocą straty na sprzęgle hydrokinetycznym są dotkliwe.

Pod uwagę brano kilka wariantów modernizacji zespołu pompowego, m.in.:

– wymianę napędu przez sprzęgło hydrokinetyczne na napęd przez przetwornik częstotliwości bez zmiany pompy

– wymianę sprzęgła hydrokinetycznego na nowe z odpowiednio dobranym przełożeniem przekładni zębatej w celu likwidacji nadmiaru parametrów z jednoczesnym remontem pompy

– zastosowanie przetwornika częstotliwości do napędu przy jednoczesnym remoncie pompy połączonym z jej przebudową z 7 na 10 stopni. Przebudowa ta ma na celu uzyskanie wymaganych parametrów przy niższej prędkości obrotowej, co powoduje przesunięcie optimum sprawności w kierunku niższych wydajności, przy których pompa pracuje najczęściej.

Ten ostatni sposób w wyniku analizy okazał się optymalny. Pozwala on na uzyskanie oszczędności energii do napędu pompy o około 30% w porównaniu ze stanem obecnym przy założeniu rocznego rozkładu obciążenia bloku wynikającego z danych historycznych. Sposób ten wykazał najkorzystniejsze wskaźniki IRR oraz NPV.

Przykład ten ilustruje, że w celu uzyskania najlepszych efektów wymagana jest pogłębiona analiza. W tym wypadku lepsze efekty niż dla powszechnie stosowanego rozwiązania polegającego na zastosowaniu przetwornika częstotliwości można uzyskać łącząc to rozwiązanie z właściwie zaplanowaną modyfikacją pompy oraz jej remontem.


4. PODSUMOWANIE.

W celu uzyskania optymalnych efektów w zakresie oszczędności energii do napędu pomp wskazana jest analiza układu pompowego prowadzona według odpowiedniej metodologii przez osoby lub firmy dysponujące wiedzą i doświadczeniem z zakresu techniki pompowej.

Oczywiste i kosztowne rozwiązania, takie jak wymiana zespołu pompowego na nowy lub zastosowanie przemiennika częstotliwości dają z reguły efekty lecz nie zawsze są optymalne. Nie należy zapominać o konieczności prawidłowego doboru parametrów pompy do układu, co można uzyskać przez jej modernizację, ani o tym, że znaczne rezerwy w zakresie zużycia energii tkwią w prawidłowej gospodarce remontowej, gdyż często niska sprawność zespołu wynika ze zużycia pompy przy jednoczesnym braku właściwie prowadzonych remontów. Praktyczne doświadczenia zebrane w trakcie pomiarów i analiz układów pompowych wskazują, że aktualne sprawności zespołów pompowych są znacznie obniżone w stosunku do wartości wyjściowych. Wynika to albo z zupełnego zaniechania remontów kapitalnych, albo z wykonywania ich w sposób niewłaściwy, np. z zastosowaniem innych niż oryginalne części zamienne. Ten czynnik bywa pomijany w trakcie podejmowania decyzji zmierzających do uzyskania oszczędności zużycia energii. Nierzadko podejmuje się decyzje o wymagających znacznych nakładów inwestycjach, zapominając o tym, że podobne efekty energetyczne można uzyskać ponosząc znacznie niższe koszty na prawidłowo przeprowadzony (np. zlecony producentowi) remont.

Dobór optymalnego sposobu postępowania, jak wspomniano, wymaga całościowej analizy problemu oraz rozważenia wielokierunkowych działań nie ograniczających się do tych z pozoru oczywistych, które jednak nie zawsze okazują się optymalne w wyniku fachowej oceny. Profesjonalnie przygotowana modernizacja układu pompowego w wielu przypadkach pozwala na uzyskanie kilkudziesięcio procentowych oszczędności energii i korzystnych okresów zwrotu nakładów.

W zakresie analiz układów pompowych oraz w realizacji zaplanowanych na ich podstawie działań wskazana jest współpraca z producentem pomp, który posiada wymagane informacje techniczne na ich temat oraz niezbędną wiedzę i doświadczenie.


Dr inż. Grzegorz Pakuła


LITERATURA:

[1] Jędral W., Efektywność energetyczna pomp i instalacji pompowych, KAPE, Warszawa, 2007

[2] Plutecki J., Ocena stanu, kierunki i efekty modernizacji układów pompowych, Pompy Pompownie, Nr 1 (148), kwiecień 2013, str. 23-26.

Nowoczesne systemy odwadniania kopalń odkrywkowych.


System odwadniania kopalń odkrywkowych składa się zazwyczaj z dwu podsystemów. Wokół terenu kopalni odkrywkowej wierci się studnie, w których instaluje się pompy głębinowe. Jest to tzw. bariera ochronna, której zadaniem jest obniżenie poziomu wód gruntowych w całej okolicy, tak aby wody te nie pojawiały się w wykopie kopalni. Jest to tzw. system odwadniania wgłębnego, który w tym referacie nie będzie omawiany. Oprócz niego w wykopie kopalni funkcjonuje system odwadniania powierzchniowego, którego zadaniem jest odprowadzenie z wyrobiska odkrywki wód deszczowych oraz resztkowych wód gruntowych, które omijają barierę pomp głębinowych i wyciekają z górotworu do odkrywki. Wody te zbierane są z terenu odkrywki przez system rowów odwadniających i kierowane do zbiorników pompowni. Pompownie te z reguły ulokowane są na półkach stałych odkrywki. Nadmiar wód opadowych, np. podczas opadów nawalnych, zbiera się w najniższym miejscu odkrywki, skąd po ustaniu opadów jest stopniowo przepompowywany do zbiorników pompowni głównych.


Pompownie te mogą być wyposażone w tradycyjne pompy stacjonarne. Rozwiązanie takie w warunkach odkrywki powoduje jednak pewne trudności eksploatacyjne. Po pierwsze, sytuacja w odkrywce jest zmienna, gdyż na skutek postępu w eksploatacji i związanego z typ „przesuwania się” wyrobiska lokalizacja pompowni musi ulegać zmianie. W przypadku tradycyjnych pompowni jest to związane ze znacznymi kosztami. Drugim problemem jest niestabilność skarp odkrywki, które pod wpływem intensywnych opadów lub nasilenia wypływu wód gruntowych wykazują tendencję do osuwania się grożąc zasypaniem pompowni.


rys 1

Rys.1. Schemat systemu odwadniania z pompami stacjonarnymi i zatapialnymi.


Z powodu w/w niedogodności związanych z pompami stacjonarnymi opracowany został system odwadniania powierzchniowego odkrywek oparty o pompy zatapialne. Oprócz mniejszej wrażliwości na zagrożenie w postaci zalania, pompownie zatapialne wykazują inną cenną zaletę w postaci mniejszej zajmowanej powierzchni w porównaniu z pompami stacjonarnymi. Należy zdawać sobie sprawę, że każdy metr kwadratowy terenu w odkrywce jest cenny, gdyż wymaga usunięcia znad niego wielu ton nadkładu. Generalnie koszt budowy pompowni zatapialnych jest niższy w porównaniu z pompowniami wyposażonymi w pomy stacjonarne. Ponadto pompy zatapialne nie wymagają żadnej obsługi, nie wymagają odpowietrzania i zalewania przed uruchomieniem, co umożliwia budowę systemu odwadniania sterowanego zdalnie.

Wysokości podnoszenia pomp wymagane w systemach odwadniania powierzchniowego kopalń odkrywkowych z reguły nie przekraczają 200 m gdyż eksploatacja głębszych kopalń odkrywkowych jest nieopłacalna. Do wysokości podnoszenia rzędu 100 m można stosować pompy zatapialne jednostopniowe. Specjalnie w tym celu został opracowany typoszereg pomp OZ o nietypowej konstrukcji. Powszechnie spotyka się rozwiązanie konstrukcyjne zatapialnych pomp jednostopniowych polegające na zastosowaniu spirali zbiorczej i króćca tłocznego skierowanego w bok. W pompach OZ zastosowano odmienny układ. Silnik napędowy umieszczony jest poniżej pompy, a wlot do wirnika znajduje się od strony napędu poprzez użebrowaną szczelinę rozmieszczoną wokół obwodu pompy. Zastosowano kierownicę łopatkową, a króciec tłoczny pompy skierowany jest pionowo w górę.

Taki układ konstrukcyjny ma następujące zalety:
a) Silnik jest skutecznie chłodzony gdyż nie może dojść do jego wynurzenia.
b) Pompa nie zasysa silnie zanieczyszczonej wody z dna zbiornika lecz częściowo sklarowaną ciecz z wyższej warstwy
c) Uszczelnienie wału, składające się dwu uszczelnień mechanicznych pracujących w komorze olejowej nie jest narażone na ciśnienie tłoczenia lecz jedynie na ciśnienie hydrostatyczne co zmniejsza ryzyko nieszczelności
d) Łopatkowa kierownica odśrodkowa eliminuje występowanie znacznej siły promieniowej przy pracy poza punktem nominalnym, co w pompach ze spiralą tłoczną jest źródłem drgań końcówki wału sprzyjających awarii uszczelnienia.

Pompy OZ mogą być instalowane zarówno przez ustawienia na dnie zbiornika, jak i przez zawieszenie na króćcu tłocznym, czemu sprzyja symetryczne, osiowe położenie króćca. Ze względu na to, że wody powierzchniowe w kopalni odkrywkowej mogą zawierać znaczne ilości zanieczyszczeń stałych (piasek itp.) pompy OZ skonstruowane są na prędkości obrotowe 1500 obr/min, gdyż wyższe prędkości sprzyjałyby szybkiemu zużyciu na skutek erozji.


rys 2

Rys. 2. Pompa zatapialna jednostopniowa typu OZ.


Zakres parametrów pomp OZ obejmuje wydajność do 1600 m3/h i wysokości podnoszenia do 100 m, co w pełni pokrywa zapotrzebowanie występujące w typowych kopalniach odkrywkowych. Dla głębszych odkrywek, gdzie wymagane wysokości podnoszenia przekraczają 100 m opracowano wielostopniowe pompy zatapialne OWZ pracujące w podobnym układzie konstrukcyjnym, tzn. pompa zabudowana jest pionowo nad silnikiem. Pompy te, w odróżnieniu od typowych pomp głębinowych, skonstruowane są z myślą o pracy na wodzie zanieczyszczonej i nie zawierają węzłów konstrukcyjnych wrażliwych na zanieczyszczenia, jak np. łożyska smarowane pompowaną cieczą. Zakres wydajności pomp OWZ sięga do 600 m3/h, a wysokości podnoszenia do 280 m.


rys 3

Rys. 3. Pompy wielostopniowe zatapialne typu OWZ.

rys 4

 

Jak wspomniano, w najniższym punkcie odkrywki gromadzić się może woda z opadów nawalnych, której nie są w stanie przejąć rowy odwadniające w trakcie intensywnych opadów. Woda zgromadzona w tym miejscu musi być wypompowana do zbiorników pompowni ulokowanych nieco powyżej, na skarpach. Ulokowanie jakiejkolwiek pompowni na terenie rozlewiska jest trudne, dlatego najlepszym rozwiązaniem okazuje się zastosowanie pomp pływających po powierzchni na pontonach i tłoczących wodę elastycznymi przewodami. Taki sposób instalacji pomp nie wymaga znacznych nakładów inwestycyjnych i umożliwia pompowanie w trudnych warunkach przy zmiennym poziomie wody w rozlewisku.


rys 5

Rys. 4. Ponton z pompą typu ON.


W podsumowaniu należy stwierdzić, że zastosowanie w systemie odwadniania powierzchniowego pomp zatapialnych zamiast tradycyjnych pomp stacjonarnych przynosi następujące korzyści:
a) Mniejsze nakłady inwestycyjne na budowę pompowni, w tym mniejsze koszty jej przemieszczania w obrębie odkrywki w wyniku postępu robót górniczych.
b) Większe bezpieczeństwa pracy systemu gdyż pompy zatapialne nie są wrażliwe na zalanie.
c) Brak problemów ze ssaniem, możliwość pracy pompowni w znacznie większym zakresie zmian poziomu lustra cieczy.
d) Brak wymagań co do obsługi, możliwość automatyzacji i zdalnego sterowania.


Dr inż. Grzegorz Pakuła

 

Koszty odwadniania kopalń.


Kopalnie głębinowe w celu utrzymania w ruchu wymagają odwadniania to znaczy wypompowania na powierzchnię wody napływającej do podziemnych wyrobisk. Woda ta pochodzi zarówno z naturalnej penetracji wód występujących w górotworze, jak i z procesów technologicznych prowadzonych w podziemiach kopalni, jak na przykład rozpylanie wody w pobliżu pracującego kombajnu mające na celu ograniczenie zapylenia. Gdyby zaprzestać odwadniania to po pewnym czasie kopalnia zostałaby wypełniona wodą do poziomu odpowiadającemu położeniu zwierciadła wód gruntowych. Oprócz kopalń czynnych, występują również kopalnie w których zaprzestano wydobycia, niejednokrotnie częściowo lub całkowicie zalane. W celu zapewnienia bezpieczeństwa sąsiednich kopalń czynnych, odwadnianie kopalń zlikwidowanych musi być kontynuowane,


Ponoszenie kosztów na odwadnianie jest zatem nieuniknione dla umożliwienia bezpiecznej eksploatacji kopalń. Rzecz w tym aby koszty odwaniania nie przewyższały uzasadnionego technicznie poziomu, co niestety nie zawsze ma miejsce. Poziom kosztów odwadniania ma znaczenie dla wyniku finansowego firm górniczych. Oprócz aspektu ekonomicznego wymiar ogólnospołeczny posiada też aspekt ekologiczny. Łączna moc zużywana na odwadnianie kopalń jest tego rzędu, że można stwierdzić iż co najmniej jeden blok energetyczny w elektrowni pracuje wyłącznie na ten cel. Jak wiadomo produkcja energii elektrycznej nieuchronnie wiąże się z zagrożeniem dla środowiska w postaci między innymi emisji CO2 oraz odpadów ze spalania paliwa, które wymagają składowania. Moc zużywana na odwadnianie kopalń jest tego rzędu, że stanowi poważny czynnik zagrażający środowisku, a zatem stanowi problem społeczny wykraczający poza górnictwo.


Moc niezbędna do odwadniania kopalni zależy od dwuch zasadniczych parametrów: ilości wody w jednostce czasu, jaką należy odpompować, która przekłada się na wymaganą wydajność pomp oraz od głębokości kopalni, która wpływa na tak zwaną wysokość podnoszenia pomp. W znaczącym stopniu na moc wpływa też ciężar właściwy pompowanej wody zależny m.in. od stopnia jej zasolenia i zanieczyszczenia. Typowe parametry górniczej pompy głównego odwadniania to wydajność rzędu 500 m3/h i wysokość podnoszenia rzędu 700 m. Przy takich parametrach, dla typowego stopnia zanieczyszczenia wody minimalna moc wymagana do napędu pompy wynosi około 1 MW. Jest to moc teoretyczna, jaką pobierałaby idealna pompa pracująca bez jakichkolwiek strat. Wynika ona z praw fizyki, gdyż energia potrzebna do podniesienia wody o określonej masie na określoną wysokość jest ustalona. Poniżej tego poboru mocy nie da się zejść przy zastosowaniu żadnych rozwiązań technicznych. W praktyce pompy pobierają moc większą od teoretycznie wymaganej, gdyż rzeczywiste maszyny zawsze pracują nie według idealnego modelu teoretycznego lecz z pewnymi stratami wynikającymi między innymi z występowania tarcia i innych nieuchronnych zjawisk fizycznych.

Parametrem charakteryzującym pompę pod tym względem jest jej tzw. sprawność energetyczna, która wskazuje jaki procent całkowitej mocy pobieranej przez pompę stanowi pobór niezbędny z teoretycznego punktu widzenia. Pozostała część mocy jest w pompie tracona. Dla przykładu, sprawności energetyczne nowoczesnych pomp o parametrach określonych wyżej są na poziomie 80%. Oznacza to, że jeśli teoretyczny poziom poboru mocy wynosi wspomniany 1 MW, to pompa pobiera moc 1.25 MW (1 MW to 80% z 1.25 MW). Mowa tu o sprawności nowej maszyny, gdyż sprawność pompy w trakcie eksploatacji nieuchronnie spada. Wynika to między innymi ze wspomnianego zanieczyszczenia wód kopalnianych solami oraz ciałami stałymi powodującymi intensywną korozję oraz mechaniczne zużycie zasadniczych elementów pomp. Sprawność energetyczna silnie wyeksploatowanej pompy może spaść do poziomu 50-60%, co dla parametrów podawanych w powyższym przykładzie oznaczałoby wzrost poboru do 1.66 – 2 MW. W praktyce dla pojedynczej pompy w trakcie postępowania zużycia nie obserwuje się wzrostu poboru mocy, co wynika z faktu, ż pompa traci wydajność i pompuje mniej wody niż pompa nowa, a zatem pomimo pogarszającej się sprawności nie wykazuje dramatycznego wzrostu poboru mocy. Pamiętać jednak należy, że na koszt pompowania nie wpływa pobór mocy lecz jej zużycie wynikające z przemnożenia poboru mocy przez czas pracy pompy. Wyeksploatowana pompa aby wypompować tę samą ilość wody co pompa nowa musi pracować dłużej, a zatem zużycie energii przez nią rośnie w stopniu odpowiadającym spadkowi sprawności.


Z powyższych faktów wynika wniosek, że o poziomie kosztów odwadniania kopalń decyduje głównie polityka remontowa. Na koszt odwadniania, mówiąc w pewnym przybliżeniu składają się bowiem dwa zasadnicze elementy: początkowe nakłady inwestycyjne oraz koszty eksploatacji, na które z kolei składają się koszty energii elektrycznej, koszty obsługi oraz koszty remontów. Można wykazać, że efekt ekonomiczny zależy w pierwszym rzędzie od zużycia energii elektrycznej. Koszt zakupu zespołu pompowego o parametrach zbliżonych do wyżej podanych jest rzędu kilkuset tysięcy złotych. Koszt obsługi pompy odpowiada w przybliżeniu kosztowi utrzymywania jednego etatu, a zatem wynosi kilkadziesiąt tysięcy rocznie. Pompa głównego odwadniania pracuje z reguły około 10 godzin na dobę, czyli 3650 godzin w ciągu roku. Jeśli jej zużycie mocy wynosi 1.25 MW, a koszt 1 kWh przyjąć jako 30 groszy to koszt energii zużytej przez pompę w ciągu roku wynosi 1,37 mln zł. Jest to wartość dla nowoczesnej pompy znajdującej się w bardzo dobrym stanie technicznym posiadającej sprawność 80%. Natomiast jeśli pompa posiada sprawność obniżoną do 60%, to roczny koszt zużycia energii rośnie do 1.82 mln zł, czyli o 450 tys. zł. Zwiększenie kosztu energii zużytej przez pompę jest zatem znacznie większe od kosztu obsługi i jest zbliżone do kosztu zakupu nowego zespołu pompowego.


Jak widać z proporcji kosztu zakupu pompy i kosztu zużycia energii wpływ nakładów inwestycyjnych nie jest decydujący. Na etapie zakupu nowej pompy należy oczywiście upewnić się, że jej sprawność energetyczna jest na odpowiednio wysokim poziomie, co z reguły ma miejsce w przypadku poważnych producentów pomp głównego odwadniania. Oprócz sprawności początkowej należy brać pod uwagę tempo, w jakim sprawność obniża się w trakcie eksploatacji. Tempo to zależy od konstrukcji pompy, jakości jej wykonania oraz użytych materiałów i może się różnić istotnie dla różnych producentów.


Znaczenie właściwej gospodarki remontowej dla kosztów odwadniania kopalń jest zwiększone przez fakt, że polskie kopalnie są od dawna wyposażone w pompownie, a nowe inwestycje zdarzają się stosunkowo rzadko. W praktyce eksploatowane są w większości pompy pracujące od wielu lat, niejednokrotnie całkowicie zamortyzowane. W tej sytuacji o kosztach odwadniania decydują praktycznie dwa zasadnicze czynniki: koszt prowadzenia remontów oraz koszt zużywanej energii. Koszt remontu pompy głównego odwadniania stanowi, w zależności od zakresu, pewien procent wartości pompy nowej i waha się od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych. W każdym wypadku jest on jednak wielokrotnie niższy od kosztu zużycia energii. Koszt remontu ma wpływ na sprawność energetyczną pompy uzyskaną po remoncie. Podejmując decyzję o zleceniu remontu nie należy się kierować jedynie ceną tej usługi lecz w pierwszym rzędzie brać pod uwagę efekt w postaci uzyskanej sprawności energetycznej. Może się bowiem zdarzyć, że uzyskanie kilkudziesięciu tysięcy złotych oszczędności na koszcie remontu skutkuje kilkuset tysiącami strat na koszcie energii elektrycznej. Kryterium wyboru wykonawcy remontu nie może być zatem jedynie cena lecz w co najmniej równym stopniu uzyskane po remoncie parametry energetyczne. Przy zlecaniu remontu powinien bezwzględnie obowiązywać wymóg sprawdzenia sprawności energetycznej na odpowiednim stanowisku pomiarowym.

Zrozumienie powyższych faktów i wdrożenie ich w praktyce leży nie tylko w interesie kopalń lecz również, jak wykazano, służy ochronie środowiska.


Dr Inż. Grzegorz Pakuła

 

„Piąte dziesięciolecie” – Józef Raczko


„Piąte dziesięciolecie”


Rok 1950 przyniósł nam upaństwowienie zakładu. Fakt ten zmienił cały układ stosunków zarówno organizacyjnych, jak i międzyludzkich.

Zakłady Mechaniczne inż. Stefan Twardowski otrzymały Tymczasowy Państwowy Zarząd Przymusowy pod nadzorem Stołecznego Zarządu Przemysłu Terenowego. Niedługo potem zmieniły nazwę na Warszawska Fabryka Pomp — Przedsiębiorstwo Państwowe.
Odlewnia Ambrożewicza przeszła pod zarząd państwowy w 1949 roku, a odlewnia Dyjasińskiego — w 1951. W 1955 roku obie odlewnie zostały przejęte przez Warszawską Fabrykę Pomp i weszły w jej skład.


Zasadniczym problemem po upaństwowieniu były sprawy płacowe. Od początku zakładu
pracowaliśmy w systemie dniówkowym, a teraz mieliśmy przejść na akord. Dłuższe narady na ten temat z ówczesnym pierwszym państwowym dyrektorem zakładu inż. Mazurkiewiczem (dyrektorem z mianowania, przyszedł z cukrownictwa) pozwoliły ustalić, iż pierwszy poziom akordu będzie się opierał na wysokości 80 procent czasu robót, jaki podawaliśmy uprzednio na kartach dniówkowych. Różnie z tym bywało. Na czele komórki technologicznej stanął były pracownik teatralny, który na scenie kurtyny przesuwał lub podnosił. Mieliśmy z nim tysiące nieporozumień. Zdarzało się też, że go pracownik popędził i oknem z biura uciekał. I to się nazywał kalkulator!

W tym okresie stosunki międzyludzkie były bardzo złe. Zaczęło przybywać maszyn. Duża strugarka, długie tokarki „Poręba”, nowa wytaczarka, nowa piła, nowa wiertarka pozwalały poważnie zwiększyć produkcję i gabaryty pomp. Problemem dla nowej administracji stała się sprawa powiększenia, a w zasadzie przedłużenia budynku produkcyjnego. Tak, aby za stacją prób powstała nowa hala montażu, a dotychczasowa hala byłaby halą obróbki.

Przedłużenie hali ułatwiłoby montaż pomp głębinowych składanych z dwunastu, piętnastu i więcej wałów. Ten montaż wymagał stanowiska o długości 30-40 metrów. Bywało i tak, że pompa zajmowała długość podwórza i całego prawie budynku. Warunki do przedłużenia hali były i wykonano to.


Po raz pierwszy po upaństwowieniu naszego zakładu 1 Maja obchodzony był w 1951 roku. Nie było akademii, ale była masówka i przemarsz do Śródmieścia na pochód. Tego dnia otrzymałem Dyplom Uznania za trzydziestojednoletnią pracę w zakładzie z pieczęcią z napisem: „Zakłady Mechaniczne inż. Stefan Twardowski. Zarząd Państwowy”. Podpisał go przewodniczący Rady Zakładowej Stanisław Chłopecki i sekretarz partii Władysław Małecki.
Obok stempla: „Za dyrektora” był nieczytelny podpis.

Dyplom był ręcznie robiony, ozdobnie rysowany, pięknie kaligrafowany, z misterną obwolutą dookoła. W górnych narożnikach narysowano dwa symbole naszej produkcji: dwie różniące się od siebie małe pompy odśrodkowe. Dyplom był dziełem rąk pana Stefana Gryczmańskiego — pracownika biura konstrukcyjnego. Był w ogóle pierwszym dyplomem wydanym po upaństwowieniu. Przed upaństwowieniem dyplomów nie wydawano. Stanowi on jedną z moich najprzyjemniejszych pamiątek.

Właściwe jest przypomnieć o narodzeniu się inicjatywy nagradzania pracowników za dobrą robotę, za przodownictwo, za przykładną pracę, za wynalazczość itp.

Po upaństwowieniu zakładu w dniu 18.VIII. 1950 r. otrzymałem świadectwo od byłego właściciela zakładu — inżyniera Twardowskiego. Oto jego pełna treść:


Ob. Raczko Józef rozpoczął pracę w naszych zakładach jako praktykant tokarski 9.01.1920.
Po ukończeniu 3-letniej praktyki pracuje jako tokarz na robotach precyzyjnych do dnia dzisiejszego; jest on wykonawcą pierwszorzędnej wartości tak pod względem wykonania, jak i najkrótszego czasu obróbki danej mu części maszyny. Pragnęlibyśmy, aby pan Raczko pracował w dalszym ciągu w naszych zakładach, dając przykład, jak należy wykonywać swój zawód.


W chwili upaństwowienia majstrem całego warsztatu był pracujący od 1911 roku ślusarz Wincenty Piotrowski. Niestety, był on od szeregu lat chory na cukrzycę, która szybkimi krokami stan jego zdrowia pogarszała tak dalece, że wkrótce po upaństwowieniu odszedł.

Wtedy to na kierownika wydziału powołano inż. Jerzego Kabałę. Był na Grochowskiej głównym mechanikiem i kierownikiem całego wydziału obróbki i montażu. Lubił pompowy profil, dobierał sobie ludzi solidnych. Wypuszczał dużo dobrych pomp. Plany wykonywał, chociaż warunki były trudne, a nawet bardzo trudne. Zasłużył się zakładowi. Był inicjatorem powołania dwóch podległych mu pracowników na mistrzów. Jednym został ślusarz Arseniusz Szewcow, który powrócił z wojny, a drugim ja. To był rok 1955. W 1957 zostałem starszym mistrzem. Po tych przemianach wydział wszedł na właściwą drogę organizacyjną.


Z lewej inżynier Jerzy Kobała, który opanował chaos, jaki zapanował w fabryce po upaństwowieniu. Z prawej Arseniusz Szewcow w 1953 roku został mistrzem na Grochowskiej.


Zakład, chociaż w bardzo skromnych warunkach, produkował pompy coraz nowsze i coraz większe. Po skromnych przedwojennych początkach w 1954 roku podjęto na większą skalę produkcję pomp diagonalnych. Pierwsze z nich, typu D12G i D17G o wydajności 210 i 300 metrów sześciennych na godzinę, zostały wykonane dla Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Katowicach i przeznaczone do wydobywania wody ze studzien głęboko wierconych. Działo się to w okresie ostrego braku wody na Górnym Śląsku.

Jak mówił inżynier Łazarkiewicz, w tym samym roku przyjęto zamówienie na pierwsze pompy diagonalne o dużej wydajności dla energetyków, przeznaczone do chłodzenia kondensatów. Były to pompy typu D40/80 o wydajności czterech tysięcy metrów sześciennych na godzinę dla elektrowni w Ostrołęce. Były jednymi z pierwszych pomp dla energetyki, których produkcję w dalszych latach znacznie rozwinięto ilościowo i asortymentowo.

Do transportu mieszaniny ziemniaków z wodą został zaprojektowany i wykonany nowy typ pompy N22/20 TR. Od tego czasu, tj. od roku 1955, przemysł ziemniaczany stał się obok przemysłu cukrowniczego głównym odbiorcą pomp małej i średniej wielkości.


Arseniusz Szewcow przebył szlak bojowy od Lenino do Berlina. Wiódł on przez Warszawę.


W roku 1956 rozpoczęto produkcję pomp obiegowych jedno-i wielostopniowych do wody o temperaturze do 150 stopni Celsjusza dla sieci centralnego ogrzewania.

Ze względu na stale wzrastające zapotrzebowanie na pompy do ścieków w roku 1957 rozpoczęto na większą skalę produkcję pomp ściekowych o osi pionowej. Układ ten, z wielu względów korzystny, przyjął się powszechnie tak, iż w następnych latach zaszła potrzeba opracowania nowego typoszeregu tych pomp o wydajności do 3600 metrów sześciennych na godzinę. W 1958 roku wpłynęły pierwsze zamówienia na pompy w ramach kompletnych dostaw dla cukrowni na eksport. Najpierw dla Związku Radzieckiego i Iranu, a w latach następnych dla wielu innych krajów. Ministerstwo Przemysłu Rolno-Spożywczego, w ramach którego pracował nasz zakład, uznało, że zapotrzebowanie na pompy dla przemysłu spożywczego, a szczególnie cukrownictwa, jest tak wielkie, że zakład nasz powinien produkować jedynie na potrzeby tego przemysłu, a jeżeli przemysł ciężki potrzebuje większej ilości pomp dla innych gałęzi gospodarki, niechaj buduje sobie nowy zakład.

Ta koncepcja była dla nas nie do przyjęcia.

W roku 1957 urzędujący sekretarz POP tow. Stanisław Grossinger i dyrekcja zakładu zajęły stanowisko słuszne i zdecydowane, uważając, że: „zakład winien nadal utrzymać asortyment pomp cukrowniczych i innych z profilu przemysłu spożywczego oraz pójść dalej na wszechstronną produkcję nowych opracowań do różnych celów i wymogów oraz o większych gabarytach i dla szerszej rzeszy odbiorców łącznie z eksportem. Zakład jest predestynowany do tego, aby być najnowocześniejszym zakładem produkcyjnym pomp dla kraju i na eksport i jednym z najnowocześniejszych w Europie, produkującym pompy w oparciu o własną dokumentację i wychowaną przez siebie wysoko wyspecjalizowaną kadrę”.

Słowa te przemówiły i zdecydowano o powołaniu Komitetu Budowy Nowego Zakładu.


Na posiedzenia Komitetu stale była zapraszana i wielce była mu pomocną tow. Helena
Biernacka — członek egzekutywy POP w WFP, a jednocześnie pracownik etatowy Komitetu
Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Komitet rozpoczął działanie od opracowania memoriału do władz rządowych i partyjnych zawierającego głębokie uzasadnienie potrzeby budowy nowego zakładu z lokalizacją w Warszawie z uwagi także na to, że istniejący zakład posiada kadrę konstrukcyjną i produkcyjną z wieloletnim doświadczeniem w dziedzinie budowy pomp. Komitet pracował dwukierunkowo: po linii administracji przemysłowej, aby uzyskać przeniesienie zakładu z resortu rolno-spożywczego do resortu maszynowego oraz po linii partyjnej w celu uzyskanianowej lokalizacji dla fabryki w Warszawie.


Inżynier Janusz Walczyński walczył o nową siedzibę fabryki, a w latach 70. zmagał się z problemami przy budowie Domu Profilaktyczno-Wypoczynkowego w Złockiem.


Komitet, szczególnie w okresie początkowym, miał wiele kłopotów z pokonaniem stanowiska czynników resortowych, które brzmiało: nowa fabryka tak, ale w Siedlcach, w Łapach albo gdzie indziej, byle nie w Warszawie i nie na Żeraniu. Pomimo oporów ze strony władz centralnych budowa nowego zakładu została zatwierdzona.

W roku 1957 przedsiębiorstwo przejęte zostało przez Ministerstwo Przemysłu Ciężkiego w ramach Zarządu Ogólnego Budownictwa Maszynowego. Później — w ramach Zjednoczenia
Przemysłu Budowy Maszyn Ciężkich, a wreszcie — Zjednoczenia Przemysłu Budowy Urządzeń Chemicznych „Chemak” .

Życie organizacyjne w zakładzie rozszerzało się zgodnie z formą przyjętą w całym kraju.
Działała organizacja związkowa i partyjna. Powstał Samorząd Robotniczy. Byłem członkiem
pierwszych Rad Zakładowych i brałem w ich pracy czynny udział. Przez dwie kadencje byłem
przewodniczącym organu samorządowego — Rady Robotniczej.
Rok 1958. Zakład pod nazwą Warszawska Fabryka Pomp obchodził pięćdziesięciolecie
istnienia. To piąty jubileusz fabryki w ogóle, a pierwszy po upaństwowieniu.

Dla mnie były to ostatnie miesiące przez jubileuszem czterdziestolecia mojej pracy
w tym zakładzie.

Obchód jubileuszowy zorganizowany był nie 15 sierpnia, jak mówi data powstania, ale wcześniej — z okazji Święta Narodowego 22 Lipca. W sali świetlicowej Polskich Zakładów Optycznych urządzono akademię — uroczystą i przyjemną. Po przemówieniu dyrektora inż. Józefa Dolińskiego nastąpiła pierwsza w historii zakładu ceremonia nadania odznaczeń państwowych zasłużonym, długoletnim pracownikom.

Za zasługi na polu zawodowym i społecznym z rąk wiceministra Keya otrzymałem przyznany mi przez Radę Państwa PRL Złoty Krzyż Zasługi, a ponadto ustawową premię jubileuszową (dwumiesięczne pobory) oraz mieszkanie z puli resortu w Alejach Jerozolimskich 63/27. Tego dnia odznaczenia państwowe otrzymali jeszcze: inż. Szczepan Łazarkiewicz — Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski za trzy dziestodziewięcioletnią pracę zawodową i działalność społeczną, tow. Edward Czerwiński — Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski za trzydziestodziewięcioletnią pracę zawodową i działalność społeczną, Józef Krasnodębski — Odznakę Przodownika Pracy za długoletnią i sumienną pracę zawodową, Leopold Andrusiewicz, formierz — Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski za trzydziestoośmioletnią pracę zawodową i społeczną. W imieniu odznaczonych miałem przyjemność złożyć podziękowanie władzom państwowym i zakładowym.


Projekt pompy pionowej dla warszawskiego ZOO przygotowany w 1949 roku – jeszcze w prywatnych Zakładach Mechanicznych inż. Stefana Twardowskiego.


 

Dostosowanie parametrów pomp do potrzeb instalacji – część II.


W pierwszej części artykułu stwierdzono, że w wielu przypadkach zachodzi potrzeba korygowania parametrów pomp celem lepszego dostosowania ich do wymagań układu pompowego.

W tym zakresie występują następujące, najczęściej stosowane, możliwości (podkreślmy jeszcze raz, że w tym miejscu mowa o jednorazowej korekcie parametrów pomp, a nie o ich ciągłej regulacji, o której wspomniano w części pierwszej):

  1. Redukcja średnicy wirników
  2. Zmiana kąta wylotowego łopatek
  3. Zmiana liczby stopni
  4. Zmiana prędkości obrotowej
  5. Wymiana pompy na inną
  6. Modernizacja pompy polegająca na zastosowaniu nowego układu przepływowego.

Ad 1. Jest to powszechnie stosowana metoda korygowania (obniżania) parametrów pomp, możliwa do zastosowania w ograniczonym zakresie. Optymalny punkt pracy pompy przesuwa się w taki sposób, że wydajność maleje w przybliżeniu proporcjonalnie do średnicy wirnika, a wysokość podnoszenia wraz z jej kwadratem. Redukcji średnicy wirnika towarzyszy pewien spadek sprawności, tym większy im większa jest redukcja. Można przyjąć, że spadek sprawności nie jest znaczący jeśli redukcja średnicy nie przekracza 10 % dla pomp z kierownicami łopatkowymi i 20 % dla pomp ze spirala. Tą metodą, bez znacznej szkody dla sprawności można zatem korygować parametry w zakresie 90-100% wydajności i 81-100% wysokości podnoszenia dla pomp z kierownicami oraz 80-100% wydajności i 64-100% wysokości podnoszenia dla pomp ze spiralą. (Są to orientacyjne, uśrednione zakresy dla całej populacji pomp. Szczegółowe dane dla poszczególnych typów pomp można uzyskać od ich producentów). Ponieważ koszt dokonania redukcji średnicy nie jest wysoki, bez skomplikowanych analiz można przyjąć założenie, że jest to optymalna metoda korekty parametrów pomp we wspomnianym wyżej, ograniczonym zakresie.


Ad2. Wysokość podnoszenia pompy można zwiększyć w zakresie kilku procent dokonując „podcięcia” łopatek od strony biernej na wylocie z wirnika, co zwiększa kąt wylotowy strugi. Zabieg taki nie ma znacznego wpływu na sprawność pompy. Wadą tej metody jest to, że musi być ona wykonywana dość prymitywnymi metodami ślusarskimi, a ponadto pocienienie łopatki na wylocie na dłuższą metę może skrócić żywotność wirnika, w przypadku pompowania mediów zawierających ciała stałe, które „wygładzają” wylotową część łopatki.


Ad 3. W pompach wielostopniowych wysokość podnoszenia zmienia się proporcjonalnie do liczby stopni przy niezmienionej optymalnej wydajności. Jeśli zatem korekta parametrów pompy wielostopniowej ma polegać na znacznej zmianie wysokości podnoszenia przy ustalonej wydajności to jest to metoda odpowiednia w tym celu. Pompę można albo całkowicie skrócić zmniejszając liczbę stopni i stosując odpowiednio krótszy wał i śruby ściągowe, albo zachować jej wymiary przyłączeniowe zastępując wewnątrz usunięte stopnie tulejami prowadzącymi ciecz na kolejne stopnie. Jeśli pompa nie posiadała maksymalnej, dopuszczalnej liczby stopni to można ją rozbudować do większej liczby stopni, co oczywiście wymaga zastosowania nowego wału i śrub ściągowych.


Ad 4. Zmiana prędkości obrotowej jest powszechnie stosowana jako metoda regulacji, ale można ją także rozpatrywać jako sposób na jednorazową korektę parametrów. Parametry optymalnego punktu pracy zmieniają się tak, że wydajność jest proporcjonalna do prędkości obrotowej, a wysokość podnoszenia zmienia się z kwadratem prędkości obrotowej. Istotne jest to, że w bardzo szerokim zakresie zmiana prędkości nie powoduje pogorszenia sprawności, w wyniku czego zakres stosowalności tej metody jest szerszy niż w przypadku redukcji średnicy wirnika. Technicznie zmianę prędkości obrotowej najłatwiej zrealizować w przypadku pomp napędzanych przez przekładnię poprzez zmianę jej przełożenia. Jednak również w przypadku pomp napędzanych bezpośrednio od silnika można to osiągnąć przez zastosowanie przetwornika częstotliwości, który w takim przypadku nie jest wykorzystywany do płynnej regulacji prędkości, lecz do jednorazowej zmiany. Wadą takiego rozwiązania jest koszt przetwornika, aczkolwiek przy obecnej tendencji do spadku cen tych urządzeń rozwiązanie to może się okazać celowe nawet w zastosowaniu do jednorazowej korekty, szczególnie dla niższych napięć zasilania. Analizując takie rozwiązanie należy pamiętać, że w falowniku oraz w silniku pracującym przy niższej częstotliwości powstają dodatkowe straty energii. Zaletą jest natomiast fakt, że możliwe są dalsze korekty jeśli w przyszłości przewiduje się kolejne zmiany wymaganych parametrów. Zmiana prędkości obrotowej w górę jest możliwa tylko w takim zakresie, w jakim nie przekroczy to możliwości wytrzymałościowych elementów pompy, w związku ze wzrostem ciśnienia i poboru mocy. W każdym przypadku zmieniając prędkość obrotową należy się skonsultować z producentem pompy, gdyż zmiana taka może spowodować problemy ruchowe (np. rezonans przy pracy z prędkością krytyczną, problemy z nośnością łożysk ślizgowych, pracą uszczelnień itp.).


Ad. 5. Wymiana pompy na nową o innych, odpowiadających aktualnym wymaganiom parametrach jest rozwiązaniem oczywistym, lecz zazwyczaj kosztownym. Z tego względu wyjście takie nie jest zazwyczaj stosowane w przypadkach, które da się rozwiązać innymi, tańszymi metodami. Podejmując decyzję, należy mieć jednak na uwadze fakt, że zakup nowej pompy jest rozwiązaniem długofalowym, gdyż jej eksploatacja przy właściwie prowadzonej polityce remontowej będzie możliwa przez kilkadziesiąt lat. Natomiast dokonywanie różnego rodzaju zabiegów i modernizacji na pompie w znacznym stopniu wyeksploatowanej jest rozwiązaniem na znacznie krótszą metę, gdyż jest stan techniczny (zmęczenie materiału, degeneracja pasowań po licznych regeneracjach, stopień skorodowania i „wypłukania” elementów) może uniemożliwić utrzymanie jej w eksploatacji przez dłuższy okres. Zatem, ze względu m.in. na niezawodność pracy i kosztu utrzymania pompy w eksploatacji zakup pompy nowej powinien być brany pod uwagę jako realna alternatywa, szczególnie gdy wymagana zmiana parametrów jest znaczna.


Ad 6. Modernizacja pompy polegająca na zachowaniu istniejących korpusów pompy i zaprojektowaniu nowego układu przepływowego wydaje się interesującą alternatywą dla zakupu pompy nowej, gdyż pozwala uzyskać parametry hydrauliczne odpowiadające zmienionym potrzebom przy wykorzystaniu elementów pompy istniejącej i bez konieczności dokonywania zmian w zabudowie na miejscu pracy.

Metoda taka ma też jednak słabsze strony:

a)    Jeśli zachowane mają być korpusy pompy, to zakres możliwej korekty parametrów jest ograniczony. Prędkości przepływu (związane z wydajnością) w króćcach, elementach doprowadzających i odprowadzających podlegają pewnym ograniczeniom projektowym i nie mogą być zmieniane w zbyt szerokim stopniu bez szkody dla sprawności pompy

b)    Powierzchnie korpusów po pewnym okresie eksploatacji są skorodowane i wypłukane. Ma to niewielki wpływ na sprawność pompy wielostopniowej o znacznej wysokości podnoszenia, lecz w znacznym stopniu wpływa niekorzystnie na sprawność pomp o znacznej wydajności w stosunku do wysokości podnoszenia, takich jak pompy diagonalne lub dwustrumieniowe, gdyż w takim przypadku straty przepływu (związane z chropowatością powierzchni) w elementach odprowadzających ciecz stanowią istotny procent wysokości podnoszenia. Regeneracja tych powierzchni jest kłopotliwa, a stosowanie powłok poprawiających gładkość na silnie zdegradowane powierzchnie nie gwarantuje trwałości ich przylegania. W wyniku tego pompa, nawet jeśli posiada nowy, wysokosprawny układ przepływowy traci na sprawności w stosunku do pompy nowej.

c)    Jak wspomniano przy omawianiu p. 5, żywotność tak zmodernizowanej pompy będzie ograniczona na skutek wyeksploatowania elementów.

d)    W odróżnieniu od pompy nowej lecz znanej na rynku, której parametry są znane, parametry uzyskane z układu przepływowego projektowanego od podstaw dla konkretnego przypadku, są obarczone niepewnością. Metody projektowania hydraulik pomp nie są w pełni precyzyjne, zależne są w pewnym stopniu od doświadczenia i intuicji konstruktora. Nawet najlepsi projektanci układów przepływowych nie zawsze za pierwsza próbą „trafiają” w oczekiwane parametry.

e)    Modernizacja polegająca na zaprojektowaniu nowego układu przepływowego nie jest zabiegiem tanim. Pomijając koszty samego projektu (które zależą od tego na ile doświadczony konstruktor wycenia swoją wiedzę) należy pamiętać, ze wymaga to wykonania omodelowania dla wirnika i zestawu kierownic. Rynkowy koszt takiego omodelowania jest na poziomie kilkudziesięciu tysięcy złotych, co wyklucza opłacalność indywidualnego zaprojektowania układu przepływowego do pompy o umiarkowanej cenie. Biorąc pod uwagę fakt, że jak wspomniano wyżej, zaprojektowanie wysokosprawnego układu przepływowego o zadanych parametrach wymaga zazwyczaj wykonania i przebadania kilku wersji koszt omodelowania wymaga pomnożenia razy kilka.

f)     Omodelowanie układu przepływowego zajmuje znaczną objętość, co powoduje że koszt jego magazynowania jest istotny. Zachodzi zatem obawa, czy omodelowanie układu przepływowego zaprojektowanego dla indywidualnego przypadku będzie dostępne po latach, kiedy zajdzie potrzeba wymiany części przepływowych. Obawa ta nie zachodzi w przypadku pomp produkowanych seryjnie.

g)    Należy brać też pod uwagę aspekt formalno-prawny. Zmiana układu przepływowego powoduje na tyle znaczące zmiany parametrów pompy (ciśnienie, siły osiowe, prędkości krytyczne drgań) że pompa nie może być po modernizacji eksploatowana na podstawie dokumentów, na jakich wprowadzono ją do ruchu. Modernizacja wymaga zatem opracowanie na nowo analizy zagrożeń, deklaracji zgodności z normami itp. zgodnie z wymogami obowiązującego systemy oceny bezpieczeństwa maszyn. Powoduje to zwiększenie kosztów modernizacji.


Mając do dyspozycji sześć wspomnianych, podstawowych metod korekty parametrów pomp (oraz w niektórych przypadkach inne, niestandardowe sposoby nadające się do szczególnych okoliczności) stajemy przed koniecznością dokonania wyboru. Wybór ten powinien wynikać z analizy techniczno-ekonomicznej co jest stwierdzeniem oczywistym, lecz trudnym do zrealizowania w praktyce. Rzetelna analiza tego rodzaju jest w praktyce trudna z powodów zarówno technicznych jak i ekonomicznych. Od strony technicznej nie da się w pełni przewidzieć uzyskanych efektów, np. dlatego, że nie wiadomo z góry jaką sprawność uzyska zmodernizowana pompa (często przyjmuje się w tym zakresie nadmiernie optymistyczne założenia) ale również dlatego, że sprawności poszczególnych egzemplarzy pomp tego samego rodzaju zgodnie z obowiązującymi normami mogą się pomiędzy sobą różnić o kilka procent w ramach dopuszczalnych tolerancji. Od strony ekonomicznych nie jest ustalona ogólnie obowiązująca metodologia oceny takich przypadków.


W ostatnim czasie popularność zdobywa tzw. metoda LCC (life Cycle Cost), która opiera się na poszukiwaniu rozwiązania dającego najniższą sumę kosztów inwestycji oraz kosztów eksploatacji. Jest to metoda słuszna co do zasady lecz jej zastosowanie też pozwala na pewną dowolność (np. nie jest ustalone w jakim okresie należy brać pod uwagę koszty eksploatacji – wzięcie krótszego preferuje rozwiązania o niskich nakładach inwestycyjnych lecz dające mniejsze efekty w eksploatacji, a przyjęci dłuższego okresu odwrotnie; nie jest jasne jaką stopę dyskonta brać przy uwzględnianiu kosztów w odległych latach itp.). Odpowiednio manipulując w/w parametrami można uzyskiwać różne rezultaty. Autorowi znane są przypadki wybitnie nierzetelnych analiz, na przykład takie, w których efekty w zakresie sprawności uzyskane w rezultacie modernizacji odnoszono do sprawności istniejącej, wyeksploatowanej pompy obniżonej w stosunku do pompy nowej o kilkanaście procent, nie biorąc pod uwagę, że o wiele lepsze efekty można było uzyskać zastępując wyeksploatowaną pompę nową, bez żadnej modernizacji. Co gorsza, weryfikacja uzyskanych efektów w praktyce też nie jest prosta, gdyż powszechnie wiadomo, że dokonywanie pomiarów parametrów pomp w warunkach przemysłowych często obarczone jest poważnymi błędami (np. ze względu na problemy z precyzyjnym pomiarem wydajności).


Powyższych uwag dotyczących trudności w praktycznym dokonaniu wyboru optymalnej metody korekty parametrów nie należy rozumieć w tym sensie, że jest to niemożliwe. Z całą pewnością w wyniku rzetelnej analizy, np. prowadzonej metodą LCC, da się wyeliminować sposoby korekty całkowicie nieuzasadnione w danym przypadku. Trudności mogą powstać w przypadku oceny metod zbliżonych co do spodziewanych efektów, różniących się na poziomie kilku procent, gdyż te różnice mogą się mieścić w marginesie błędów i przybliżeń w przyjętych założeniach.


W podsumowaniu, w celu uzyskania postępu w ograniczaniu energochłonności pomp, można zalecić następujące zasady postępowania:

1. Należy zacząć od ogólnego audytu układu pompowego, mającego na celu ocenę czy w ogóle istnieje, a jeśli tak to jaki, potencjał do uzyskania oszczędności.

2. Dalszą uwagę należy skoncentrować na przypadkach, w których z ogólnej oceny wynika, że pompy są niedopasowane do wymagań, co powoduje ich pracę z obniżoną sprawnością, i w których jest perspektywa na uzyskanie oszczędności w wyniku korekty parametrów

3. Należy rozważyć wszystkie możliwości (np. sześć wymienionych powyżej) i nie odrzucać a priori żadnej z nich lecz wszystkie poddać ocenie np. metodą LCC

4. Dobra praktyka polega na tym, że po to aby ocena była obiektywna, firma która dokonuje oceny i wyboru możliwych metod nie powinna być zainteresowana w ich realizacji. Jeśli firma proponująca pewne rozwiązanie sama dokonuje jego porównania techniczno-ekonomicznego z innymi wariantami to zachodzi obawa, że taka analiza ma to charakter bardziej marketingowy niż merytoryczny. Ze względu na to, że założenia przyjmowane na wstępie do tego rodzaju analiz mają zawsze charakter upraszczający i w pewnym zakresie intuicyjny celowe jest zasięgniecie opinii innej, niezależnej instytucji, która zweryfikuje przyjęte założenia.

5. Inwestor, dokonując wyboru na podstawie wyników analizy nie powinien korzystać z wniosków bezkrytycznie lecz powinien zapoznać się z założeniami przyjętymi stanowiącymi podstawę do analizy celem upewnienia się czy założenia te są dopuszczalne w konkretnym przypadku. Wskazane jest przeprowadzenie rachunku symulacyjnego mającego na celu sprawdzenie, jak zmiany w założeniach wpływają na wyniki analizy.

6. W wyniku analiz należy odrzucić rozwiązania wyraźnie niewłaściwe. Jeśli pozostanie do wyboru grupa rozwiązań, różniących się efektami w niewielkim zakresie (w granicach dokładności metody) można wziąć pod uwagę dodatkowe czynniki nie uwzględniane zazwyczaj w typowej analizie techniczno-ekonomicznej, takie jak renoma wykonawcy bądź ryzyko uzyskania efektów odmiennych od zakładanych.


Dr inż. Grzegorz Pakuła